Chcesz wiedzieć wszystko o sporcie na Podkarpaciu? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Wilfredo Leon ma dopiero 22 lata, ale przez wielu uważany jest za najlepszego siatkarza świata. Zdążył już zdobyć wicemistrzostwo świata z reprezentacją Kuby, a w poprzednim sezonie poprowadził Zenit Kazań do triumfu w Lidze Mistrzów. W finale europejskich rozgrywek Rosjanie pokonali Asseco Resovię, a Leon odebrał nagrodę dla najlepszego zawodnika Final Four. Kilka lat temu kapitan reprezentacji Kuby opuścił kraj i za sprawą swojego menedżera Andrzeja Grzyba trafił do Rzeszowa. Spędził w Polsce swoje pierwsze święta.
Rozmowa z Wilfredo Leonem:
Wilfredo Leon, przyjmujący Zenitu Kazań: Zdecydowanie tak. Mogę teraz podróżować, gdziekolwiek chcę. W prawie całej Europie potrzebny jest mi do tego w zasadzie tylko dowód osobisty. To wspaniałe, ale nie najważniejsze. Polskie obywatelstwo cieszy mnie dlatego, że po prostu bardzo cenię wasz, przepraszam - nasz kraj. W Polsce spędziłem sporo czasu po opuszczeniu Kuby, dlatego czuję się z nią szczególnie związany.
- Nie, wszyscy zaakceptowali moją decyzję. Wyjaśniłem im, że swoją przyszłość wiążę z Polską. Tutaj chcę w przyszłości mieszkać. Stąd też pochodzi moja narzeczona. Dla Rosjan było więc naturalne, że zdecydowałem się na polskie obywatelstwo.
- Rosjanie są tak otwarci i gościnni jak Polacy, ale trochę bardziej tolerancyjni. Z rasistowskim zachowaniem spotkałem się tam w zasadzie tylko raz, w Polsce zderzam się z tym niestety zdecydowanie częściej. Nie można jednak oceniać danego kraju przez zachowanie kilku osób. Mieszkając tutaj, w Rzeszowie, poznałem przecież mnóstwo wspaniałych osób.
- Poruszałem się tutaj dość swobodnie, ale nie miałem jakichś swoich ulubionych miejsc. Często odwiedzałem galerie i kilka restauracji. Lubię Rzeszów, bo wszędzie jest tu blisko ( śmiech ).
- To był najważniejszy mecz w mojej dotychczasowej karierze klubowej. Asseco Resovii przez całe rozgrywki życzyłem jak najlepiej. Bardzo dużo przecież temu klubowi zawdzięczam. To Asseco Resovia poprzez treningi z młodą drużyną pomogła mi w powrocie do formy. W finale Ligi Mistrzów nie było jednak skrupułów. Musiałem zagrać jak najlepiej i szczęśliwie razem z Zenitem wygraliśmy całe rozgrywki.
- Jeszcze nie postanowiłem, gdzie będę grał w przyszłym roku. Mogę przedłużyć obecną umowę z Zenitem o kolejne dwa lata albo poszukać nowych wyzwań. Na pewno chciałbym kiedyś spróbować swoich sił w polskiej lidze, ale czy to będzie już teraz - zobaczymy. Na razie skupiam się na grze dla Zenitu. O innych rzeczach będę myślał później.
- To były moje pierwsze święta spędzone w Polsce i szczerze mówiąc, już nie mogę doczekać się kolejnych ( śmiech ). Atmosfera, jaka tu panuje, te wszystkie świąteczne potrawy, prezenty, to coś wyjątkowego. Na Kubie bardziej celebruje się Nowy Rok, więc dla mnie było to coś nowego.
- Bardzo podoba mi się siatkówka Francuzów, mocni będą też Rosjanie, z którymi gram na co dzień, ale oczywiście będę trzymał kciuki za Polaków. Mam nadzieję, że już w Berlinie wywalczą olimpijski awans.
- Szanse są, ale wiele zależy teraz od światowej federacji. Mogę tylko czekać na rozwój sytuacji. Żadnych procedur nie jestem w stanie przyśpieszyć. Mimo wszystko mam nadzieję, że jeśli trener Stephane Antiga będzie widział dla mnie miejsce w drużynie, to w 2016 roku będę mógł już zadebiutować w reprezentacji Polski.