Marco Paixao na wylocie ze Sparty Praga. "To najgorszy transfer w historii klubu"

Były napastnik Śląska Wrocław Marco Paixao może odejść ze Sparty Praga. Klub dał mu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

Prawdopodobnie tylko pół roku potrwa przygoda Marco Paixao ze Spartą. Portugalczyk jest jednym z dwóch piłkarzy, którzy pod koniec 2015 roku mieli usłyszeć w prywatnej rozmowie od trenera Zdenka Scasnego, że ich szanse na grę wiosną w praskim zespole są minimalne. To o tyle zaskakujące, że Paixao był jedną z największych gwiazd Śląska i polskiej ekstraklasy. W sumie w 57 ligowych meczach w barwach wrocławskiej drużyny zdobył 27 bramek, a sezon 2013/14 zakończył jako drugi najskuteczniejszy piłkarz w lidze.

Lepszy nawet junior

Jeszcze kilka miesięcy temu nic nie wskazywało na taki spadek formy portugalskiego snajpera. Paixao, który do Sparty przeszedł latem po wygaśnięciu kontraktu ze Śląskiem, zaliczył prawdziwe wejście smoka. Był najskuteczniejszym graczem swojego zespołu w okresie przygotowawczym. W debiucie przeciwko niemieckiemu Energie Cottbus strzelił trzy gole. W sumie w pięciu sparingach zdobył aż sześć bramek. Nowym napastnikiem Sparty zachwycali się wszyscy.

W międzyczasie Paixao w rozmowie z czeskimi dziennikarzami odważnie przyznał, że w barwach czeskiego klubu zamierza pobić swój życiowy rekord strzelecki, czyli 30 bramek w jednym sezonie. Rzeczywistość jednak brutalnie zweryfikowała jego plany.

W pierwszym meczu z FC Jihlava spędził na boisku 74 minuty i był jednym z najsłabszych graczy. Później było jeszcze gorzej. W kolejnym pojedynku z Banikiem Ostrawa, wygranym przez Spartę 3:1, zagrał tylko przez pierwsze 45 minut. Na drugą połowę już nie wyszedł. W sumie w tym sezonie wystąpił tylko w trzech ligowych meczach, kończąc rundę jesienną bez ani jednej bramki.

Przekleństwem Paixao jesienią był Kehinde Fatai, którego latem Sparta kupiła z rumuńskiej Astry Giurgiu za 650 tys. euro. Nigeryjczyk imponował skutecznością. Rok 2015 zakończył z ośmioma bramkami w lidze i czterema w europejskich pucharach.

Z kolei David Lafata, który miał być głównym rywalem Paixao w walce o miejsce w ataku, strzelił dotychczas 11 goli i jest współliderem klasyfikacji strzelców czeskiej ekstraklasy. Kapitan Sparty równie skuteczny był też w europejskich pucharach - w sześciu meczach Ligi Europy uzbierał na swoim koncie pięć bramek.

Lepiej od Paixao spisywał się nawet niedoświadczony Lukas Julis. 21-letni napastnik w lidze strzelił dwa gole w sześciu meczach i zaliczył także jedno trafienie w Lidze Europy. A przecież Julis rozegrał w dorosłej piłce dopiero 14 spotkań.

Transferowa pomyłka

12-krotny mistrz Czech chce pozbyć się Paixao jak najszybciej. Najkorzystniejsza dla Sparty byłaby sprzedaż 31-letniego napastnika, ale biorąc pod uwagę jego formę, może to być niewykonalne. Właśnie dlatego działacze praskiego klubu biorą pod uwagę wypożyczenie. Ostatnią z możliwych opcji jest rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron, ale jak udało nam się dowiedzieć, negocjacje w tej sprawie byłyby bardzo trudne. Kontrakt Paixao obowiązuje bowiem do czerwca 2017 roku, a piłkarz w Sparcie inkasuje ok. 15-20 tys. euro miesięcznie.

Trener prażan Zdenek Scasny przyznał na łamach czeskiej prasy, że Portugalczyk może odejść z klubu.

- Paixao dostał pozwolenie na poszukiwania nowego klubu. Nadal obowiązuje go umowa ze Spartą. Będzie więc z nami trenował - mówił szkoleniowiec dla czeskiego "Sportu".

Portugalczyk przez ostatnie tygodnie nie trenował z powodu urazu stawu skokowego.

- Jakiś czas temu klub poinformował na swojej stronie internetowej o kontuzji Paixao, która eliminuje go z gry do końca rundy. W czeskim środowisku piłkarskim już wtedy pojawiły się głosy, że to celowy zabieg Sparty, aby nie przyznać się do transferowego błędu. Paixao i Markus Steinhofer już teraz są określani przez kibiców i czeskich dziennikarzy jako jedne z najgorszych ruchów transferowych w historii Sparty. Rozczarowanie Portugalczykiem jest większe, bo to piłkarz, który nie dość, że w ostatnich sezonach był bardzo skuteczny, to świetnie prezentował się też w okresie przygotowawczym - mówi "Wyborczej" Jan Podrouzek, dziennikarz czeskiego "Sportu".

Kilka dni temu w polskich mediach pojawiła się informacja, że zainteresowana Paixao jest Wisła Kraków. W sprowadzeniu Portugalczyka do drużyny "Białej Gwiazdy" miał pomóc nowy trener krakowian Tadeusz Pawłowski. Obaj znają się doskonale, bo pracowali razem w Śląsku. Te informacje zdementował jednak zarówno agent piłkarza Daniel Weber, jak i sam szkoleniowiec Wisły.

Jak mówi nam jedno ze źródeł zbliżonych do Sparty, z polskich klubów Portugalczykiem najpoważniej interesuje się Lechia Gdańsk.

Śląsk straci połowę składu? Sprawdź, którym piłkarzom wkrótce kończą się kontrakty

Więcej o:
Copyright © Agora SA