Flavio Paixao optymistycznie zapowiada: Dla Śląska jeszcze wrócą dobre czasy

Śląsk to jedna z lepszych drużyn w kraju, dlatego musimy wrócić na zwycięską ścieżkę i nikogo się na niej nie bać - mówi Flavio Paixao, piłkarz Śląska.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

Przemysław Mamczak: Jak pan oceni rundę jesienna w wykonaniu Śląska?

Flavio Paixao: Taka runda to najgorsze, co mogło się nam przytrafić. Ale tylko ludzie o silnej psychice mogą iść w górę. Zimą musimy odpocząć, złapać nieco świeżości i odbudować swoją formę. Od kiedy przyszedłem do Śląska, nie było tak źle, ale gorsze czasy muszą kiedyś przyjść. My piłkarze musimy zrobić wszystko, by wrócić do tych najlepszych czasów.

Co było przyczyną tak słabej postawy?

- Mamy krótką ławkę rezerwowych. To spowodowało, że zdarzały się nam porażki. Później przegrywaliśmy, bo zabrakło nam odpowiedniej mentalności. Musimy do każdego meczu podchodzić bez strachu. Wszyscy wiedzą, że Śląsk to jedna z lepszych drużyn w kraju, dlatego musimy wrócić na zwycięską ścieżkę i nikogo się na niej nie bać.

Czy piłkarze byli jesienią przemęczeni? Trener Pawłowski często wspominał o wielu meczach i o tym, że graliście w Lidze Europejskiej.

- Nie, tu nie chodzi o zmęczenie. Raczej o psychikę. Wszyscy musimy zrozumieć, że Śląsk to jeden z największych klubów w Polsce i w każdym meczu powinien walczyć o trzy punkty.

Słabe wyniki przyniosły zmianę szkoleniowca. Jak ocenia pan trenera Szukiełowicza?

- Przede wszystkim chciałbym podziękować Tadeuszowi Pawłowskiemu za współpracę. To nie tylko dobry trener, ale i świetny człowiek. Jeżeli zaś chodzi o zajęcia z nowym szkoleniowcem, to wszystko jest w porządku. Wszyscy byliśmy zadowoleni, że wygraliśmy pierwszy mecz pod jego wodzą, a zwycięstwa zmieniają perspektywę. Triumf nad Górnikiem Łęczna również i w naszych głowach spowodował pewne zmiany. Chcemy wygrywać, chcemy iść wszyscy w jednym kierunku, chcemy zaprowadzić Śląsk jak najwyżej w tabeli.

Podobno nie spodobały się panu badania socjometryczne, które przeprowadził trener Szukiełowicz?

- Szkoda mi czasu na komentowanie tego. Mam bardzo dobre relacje z nowym trenerem.

Myśli pan, że Śląsk może odrodzić się pod wodzą Szukiełowicza?

- A dlaczego nie? Złapaliśmy trochę świeżości, dobrą pracę w sztabie, szczególnie jeżeli chodzi o motywację, wykonuje Darek Sztylka. Wygraliśmy z Górnikiem, Podbeskidziem. Wszyscy jesteśmy drużyną i wierzę, że wiosną ruszymy w górę tabeli.

Na czele ekstraklasy jest Piast Gliwice, to wielka niespodzianka. Oni mogą utrzymać tę pozycję do końca rozgrywek?

- Mamy przerwę w rozgrywkach, po niej wiele może się zdarzyć. Jedni awansują, inni spadną w tabeli. Jeszcze wiele meczów przed nami, ale myślę, że po pięciu spotkaniach rundy wiosennej będziemy znali odpowiedź, czy Piasta stać na mistrzowski tytuł. Jestem ciekawy, jak będzie grał Lech, który z samego dołu tabeli szybko wspiął się do jej górnej części. Ale oczywiście trzeba pogratulować Piastowi, który przeżywa znakomity okres.

Kto jest pana faworytem do mistrzostwa?

- Śląsk Wrocław.

A tak poważnie?

- Poważnie.

Naprawdę myśli pan, że to możliwe?

- Oczywiście. Wszystko jest możliwe, nawet jeśli teoretycznie jest niemożliwe. Taką filozofią kieruję się w życiu.

Pan kontrakt ze Śląskiem obowiązuje do czerwca 2016 roku. Rozmawiano z panem na temat jego przedłużenia?

- Prezes Śląska wstępnie powiedział mi o tym kilka słów. Jestem szczęśliwy we Wrocławiu, kocham to miasto, ludzi. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Wszystko zależy od Śląska.

Od stycznia może pan rozmawiać zatem z innymi klubami...

- Nie, przede wszystkim chcę pomóc mojemu klubowi. Skupiam się na Śląsku, nie myślę o tym, gdzie będę grał w przyszłości. Żyję przecież w teraźniejszości, nie w przyszłości. Moim priorytetem jest zrobić wszystko, by Śląsk wrócił na szczyt.

Kiedy zapadną jakieś decyzje w sprawie pana przyszłości?

- Nie wiem, to teraz nie jest dla mnie najważniejsze.

Pana brat Marco na razie nie robi furory w Sparcie Praga.

- Nie wiem, jaka będzie jego przyszłość. Był kontuzjowany i trudno ocenić teraz, jaka przyszłość go czeka. Ale wiem, że jest gotowy do przygotowań do kolejnej rundy. Mam nadzieję, że strzeli wiosną wiele goli.

Spotkacie się na święta Bożego Narodzenia w Portugalii?

- Tak, święta spędzę z rodziną, będzie z nami też oczywiście Marco. To czas na odpoczynek, relaks. Będzie też mój ciężko chory wujek, z którym chcę w te święta spędzić trochę czasu.

Skoro jesteśmy przy Portugalii - śledził pan losowanie grup Euro 2016? Jak oceniają je pana rodacy?

- Myślę, że grupa: Portugalia, Islandia, Austria i Węgry, jest bardzo ciężka. To "grupa pułapka". Wszyscy, patrząc na jej skład, mówią "to bardzo łatwa grupa, awansujecie spokojnie". A prawda jest taka, że na imprezach mistrzowskich wszyscy chcą pokonać faworytów. A takim będzie Portugalia. Najważniejszy będzie dla nas pierwszy mecz z Islandią. Jeśli wygramy, złapiemy pewność siebie, napędzi to zespół przed kolejnymi spotkaniami.

Portugalię stać na sukces we Francji?

- Oczywiście, Portugalia to jeden z najlepszych zespołów w Europie i każdy kibic w mojej ojczyźnie oczekuje, że zajdziemy daleko.

A Polska? Wyjdzie z grupy?

- Mam nadzieję. Również macie jednak ciężką grupę. Tak jak w przypadku Portugalii uważam, że dużo zależeć będzie od pierwszego spotkania Polski przeciwko Irlandii Północnej. Kwalifikacje przeszliście w świetnym stylu, macie bardzo mocny zespół i znakomitych zawodników, którzy mogą osiągnąć dobre wyniki.

SKANDAL WE WROCŁAWIU! Kibole grożą piłkarzom i współwłaścicielom Śląska. "Będziemy żądni krwi. WASZEJ"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.