Koszykówka. Śląsk Wrocław spisał sezon na straty? Czterech Amerykanów poza zespołem

Rashad Madden, Anthony Smith, Brandon Heath i Maurice Sutton nie są już zawodnikami Śląska Wrocław. Nie wiadomo, czy w ich miejsce klub zatrudni nowych graczy. Czy to oznacza, że wrocławianie spisali już sezon na straty?

Pomysł z zatrudnieniem pięciu Amerykanów od początku wydawał się nie tyle kontrowersyjnym, co dość odważnym posunięciem. W Tauron Basket Lidze próżno było szukać podobnie zbudowanego zespołu. Trener Mihailo Uvalin, który latem odpowiadał za budowę drużyny zarzekał się, że to dobry pomysł i z podobną sytuacją miał już do czynienia w swojej karierze. Czas jednak pokazał, że tą decyzją Śląsk strzelił sobie w kolano. Wrocławianie po 11 spotkaniach w TBL mają tylko dwie wygrane, są jedyną drużyną w lidze, która w tym sezonie nie zwyciężyła na własnym parkiecie, a na koncie mają serię siedmiu porażek z rzędu.

Miesiąc temu Śląsk rozwiązał kontrakt z Mihailo Uvalinem. Kwestią czasu - bo szans na wyjście z kryzysu nie było widać - było pożegnanie się z kilkoma zawodnikami, co do których zaangażowania mieli w klubie poważne zastrzeżenia. Zresztą o potrzebie zmian nowy szkoleniowiec Emil Rajković mówił tuż po objęciu zespołu. Czarę goryczy przelała ostatnia porażka z MKS-em Dąbrowa Górnicza.

Śląsk będzie grał wrocławską młodzieżą?

- Mamy w składzie zawodników, którzy nie zasługują na to, żeby nosić koszulkę Śląska i powinni wracać do domu. Jeśli będzie trzeba, to możemy grać młodymi zawodnikami, wrocławską młodzieżą. Oni będą walczyć. Skoro rezultat ma być taki sam, to może tak będzie lepiej, zamiast grać tymi, którzy nie wiedzą jak być profesjonalnymi koszykarzami - grzmiał po ostatnim meczu Rajković.

O tym, że klub będzie chciał się rozstać z większością Amerykańskich graczy mówiło się już od kilku dniu. Pierwszy ze Śląska odszedł Rashad Madden, z którym klub rozwiązał umowę już przed piątkowym meczem z MKS-em. Wszystko wskazuje, że 23-letni obrońca znajdzie zatrudnienie w greckiej ekstraklasie.

Decyzja o rozstaniu z pozostałą trójką graczy zza oceanu - rozgrywającym Brandonem Heathem, skrzydłowym Anthonym Smithem i środkowym Mauricem Suttonem - została podjęta w niedzielę. Warunki anulowania kontraktów są obecnie negocjowane, lecz pewne jest, że żaden z wyżej wymienionych zawodników w barwach wrocławskiego klubu już nie zagra.

W środowym meczu Turk Telekomem Ankara (początek o godz. 17.45), którym Śląsk zainauguruje zmagania w drugiej rundzie FIBA Europe Cup, w składzie wrocławskiego zespołu znajdzie się tylko jeden zagraniczny zawodnik - Jarvis Williams.

Chyliński nie dla Śląska

Na razie nie wiadomo, czy Śląsk zatrudni w miejsce zwolnionych Amerykanów nowych graczy. Jeśli tak, to wiązać się to będzie z dodatkowymi opłatami licencyjnymi, wynikającymi z regulaminu rozgrywek. Miejsca na pomyłkę już nie ma, tym bardziej, że sytuacja finansowa wrocławskiego klubu nie jest najlepsza.

- O ewentualnych ruchach kadrowych Śląska będziemy informować na bieżąco - czytamy w lakonicznym komunikacie zamieszczonym we wtorek na oficjalnej internetowej stronie klubu.

Na kilku portalach internetowych pojawiły się informacje jakoby do Śląska mógł trafić Michał Chyliński, który w poniedziałek rozwiązał kontrakt z Telekomem Bonn. Chrapkę na byłego kapitana Turowa Zgorzelec ma jednak co najmniej pół ligi, dlatego kluczowe okażą się finanse.

- Nie ma takiego tematu. Nie te progi finansowe - mówi jedna z osób związanych z klubem z Mieszczańskiej. - Ale będziemy działać - zapowiada.

Oby, bo w przeciwnym razie obecny sezon będzie można spisać na straty. Trudno się bowiem spodziewać, żeby gracze z pierwszoligowych rezerw - choć niektórym z nich, jak np. 19-letniemu Wojciechowi Jakubiakowi czy 16-letniemu Dominikowi Wilczkowi talentu nie brakuje - wnieśli jakość do pierwszego zespołu i sprawili, że Śląsk włączy się do walki o play-off. A ten, choć rozgrywki nie osiągnęły nawet półmetku, wydaje się coraz mniej prawdopodobny.

Więcej o:
Copyright © Agora SA