Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Asseco Resovia ostatni ligowy mecz wygrała równe trzy tygodnie temu w starciu z Łuczniczką Bydgoszcz. Później zaczął się koszmar mistrzów Polski. Mistrzowie Polski przegrali cztery ligowe mecze z rzędu i po dziewięciu kolejkach byli po na szóstym miejscu w ligowej tabeli. Do dwóch pierwszych lokat dających prawo gry w finale PlusLigi rzeszowianie tracili już siedem punktów. W sobotę rzeszowianie swoją niemoc przełamali, choć początkowo nic na to nie wskazywało.
Rzeszowianie od początku spisywali się bowiem słabo. Swoimi zagrywkami w ogóle nie utrudniali życia rywalom, ale i akademicy nie zachwycali, dlatego przez większą część pierwszej partii, obie drużyny grały "punkt za punkt". Akademicy uciekli dopiero w końcowej, ale najważniejszej fazie seta. Fabian Drzyzga kilka razy rozegrał niedokładnie, a szansy w kontrataku olsztynianie nie marnowali. Dwa razy z "pajpa" atak skończył Filip Stoilovic i na tablicy wyników było już 22:20 dla gości. Sytuację starał się jeszcze ratować Bartosz Kurek. To on razem z Oliegiem Achremem ciągnął od początku grę w ataku mistrzów Polski. Kurek już tak skuteczny, jak w poprzednich meczach jednak nie był, za to po stronie olsztynian świetnie na skrzydle radził sobie młody Bartosz Bednorz. To on zdobył punkt po którym olsztynianie mieli pierwszą piłkę setową. Za chwilę na wygraną w całym secie zamienił ją Stoilovic i AZS objął prowadzenie w meczu 1:0.
Druga partia to zupełna katastrofa w wykonaniu mistrzów Polski. Zaczęło się jednak podobnie jak w inauguracyjnym secie. Asseco Resovia trzymała się tuż za plecami olsztynian i wydawało się, że znowu wszystko rozegra się w samej końcówce. Na druga przerwę techniczną obie drużyny schodziły jeszcze przy wyniku 16:14 dla gości. Wtedy jednak rzeszowianie zupełnie stanęli. Zagrywek Macieja Zajdera nie mógł odebrać zarówno Achrem jak i Krzysztof Ignaczak. Obaj szybko opuścili boisko, a na ich miejsce na placu gry pojawili się Thomas Jaeschke oraz Damian Wojtaszek. Na nic się to jednak zdało, bo rzeszowianie mylili się też na potęgę w ataku. Dwa razy piłkę w aut posłał Łukasz Perłowski, skuteczność zgubił też Bartosz Kurek. Przy stanie 23:14 dla gości, Asseco Resovia wyglądała na zupełnie rozbitą. Olsztynianie za to prawie w ogóle się nie mylili, a w ataku koncertowo dalej spisywał się Bednorz. Ostatecznie akademicy wygrali seta do 17, a na Podpromiu rozległy się przeraźliwe gwizdy, jakich pod adresem rzeszowian nie było słychać od dawien dawna.
Przed kolejną partią najzagorzalsi fani, wsparli jednak mistrzów Polski głośnym dopingiem. To chyba podziałało, bo rzeszowianie od pierwszej piłki trzeciego seta zaczęli grać zdecydowanie odważniej. Dużo dobrego do gry gospodarzy wniosły też zmiany, których dokonał trener Kowal. Na placu gry pozostali Aleksander Śliwka, Lukas Tichacek i Damian Wojtaszek. Ten pierwszy świetnie przyjmował, a na dodatek był wielkim wsparciem na lewym skrzydle dla Oliega Achrema. Kapitan mistrzów Polski jako jedyny w ekipie gospodarzy, od początku rozgrywał świetne zawody. Po trzech setach Achrem miał aż 81 procentową skuteczność w ataku. Olsztynianie nie grali już z kolei tak dobrze jak w poprzednim secie. Bednorz był osamotniony w ataku ze skrzydeł, bo ataki Van der Dries'a i Stoilovica były coraz częściej podbijane przez rzeszowian. Asseco Resovia trzeciego seta wygrała zdecydowanie, bo do 17.
Lepszą grę Achrem i spółka kontynuowali także w kolejnej odsłonie. Rzeszowianie unikali własnych błędów, za to akademicy mylili się na potęgę, niczym nie przypominając drużyny z dwóch pierwszych setów. Asseco Resovia zaczęła wreszcie punktować także na zagrywce. Cztery punkty zdobyte serwisem walnie przyczyniły się do okazałego zwycięstwa gospodarzy 25:12. Na Podpromiu kibice zobaczyli więc kolejny tie-break w tym sezonie.
Trzy poprzednie "pięciosetówki" rzeszowianie w tym sezonie w hali Podpromie przegrywali. Tym razem było już inaczej. Od początku decydującej partii Asseco Resovia narzuciła rywalom swój rytm gry. Olsztynianie nadal mieli problemy z coraz pewniejszą zagrywką rzeszowian, na dodatek sami mylili się w polu serwisowym coraz częściej. Obie drużyny zamieniły się stronami, kiedy kolejny atak z lewego skrzydła skończył Śliwka. Na tablicy wyników było 8:5 dla gospodarzy. Rzeszowianie nie pozwoli już gościom odebrać sobie tak wyczekiwanego zwycięstwa. Mecz skutecznym atakiem z prawego skrzydła zakończył Śliwka. Najlepszym zawodnikiem meczu został jednak wybrany Olieg Achrem, bezsprzeczny lider Asseco Resovii w sobotnim meczu.
Sety: 22:25,17:25, 25:17, 25:12, 15:10
Asseco Resovia: Kurek, Achrem, Paszycki, Drzyzga, Penczew, Holmes oraz Ignaczak (libero), Śliwka, Perłowski, Jaeschke, Witczak, Tichacek, Wojtaszek (libero)
Indykpol AZS Olsztyn: Van Den Bries, Stoilovic, Bednorz, Zajder, Woicki, Koelewijn oraz (Potera), Waliński, Bieńkowski, Adamajtis, Zniszczoł
Sędziowali: Andrzej Kuchna (Katowice), Wojciech Maroszek (Żory)
MVP: Olieg Achrem