W związku z tym, swoje zgrupowanie w Turcji odwołała chociażby Legia Warszawa, która zdecydowała się na Cypr. Były więc uzasadnione przeczucia, że podobną drogą podażą w Pogoni.
- Nie rezygnujemy, tym bardziej że większą część wyjazdu już opłaciliśmy. Mamy też wykupione bilety - mówi trener Pogoni Szczecin, Czesław Michniewicz. - Rozmawiałem z przedstawicielami innych klubów, chociażby Górnika Łęczna i Legii Warszawa. Oni jeszcze nie zapłacili, więc łatwiej było im się wycofać.
Oczywiście pieniądze nie są najważniejsze i Pogoń nie zamierza ryzykować tylko dlatego, że zmiana decyzji wiązałaby się ze stratami finansowymi. Portowcy udają się w spokojny region i nie ma powodów do paniki.
- Jesteśmy zdania, że dopóki z Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie będzie zakazu wyjazdów do Turcji, to nic złego się nie wydarzy - tłumaczy szkoleniowiec Pogoni. - Całe zamieszanie dzieje się w innym rejonie Turcji, ale zdajemy sobie sprawę, że jakieś ryzyko zawsze istnieje. Mamy zarezerwowany świetny ośrodek i sparingpartnerów, więc nie szukamy na razie żadnej alternatywy. Jeśli sytuacja w Turcji się pogorszy to oczywiście będziemy zmuszeni do zmiany planów. W tej chwili się jednak na to nie zanosi.
Legia Warszawa nie jest jedynym zespołem, który zmienił kraj zimowego zgrupowania, ponieważ na podobny ruch zdecydował się bułgarski Levski Sofia oraz azerska FK Quabala. Mieli to być sparingowi rywale Pogoni. Czesław Michniewicz z tego powodu nie rozpacza, tym bardziej że w ich miejsce zakontraktowano równie ciekawe i wartościowe drużyny: mistrza Słowacji, AS Trencin oraz czeskiego ekstraklasowicza, Mladę Boleslav.
- O zmianach naszych rywali dowiedziałem się z internetu i nie znam dokładnych powodów. Być może to jakieś pokłosie sytuacji politycznej i zespoły ze strefy wschodniej wycofują się z Turcji. - mówi Michniewicz. - Drużyny, z którymi zagramy to klasowi rywale, więc mnie ta zmiana w ogóle nie przeszkadza. Teraz czekamy jeszcze na trzeciego rywala.