Koszykówka. Śląsk Wrocław - MKS Dąbrowa Górnicza. Kamil Chanas: Musimy walczyć jak drużyna

Dziś o godz. 20.30 Śląsk Wrocław podejmie w hali Orbita MKS Dąbrowę Górniczą. Czy po sześciu porażkach z rzędu wrocławianie wreszcie się przełamią i odniosą pierwszą wygraną na własnym parkiecie w tym sezonie? - Musimy wyjść na parkiet i walczyć. Walczyć jak drużyna - mówi kapitan Śląska, Kamil Chanas.

Nastroje w Śląsku - delikatnie mówiąc - nie są najlepsze. Poniedziałkowa porażka w derbach z PGE Turowem Zgorzelec (72:85) była już ósmą poniesioną w obecnych rozgrywkach. Wrocławianie z wicemistrzem Polski walczyli jak równy z równym przez trzy kwarty. Na początku ostatniej zagrali jednak katastrofalnie w obronie i zgorzelczanie w kilka minut zbudowali 15-punktową przewagę, którą kontrolowali aż do końcowej syreny.

- Dosyć często w naszych meczach jest taki scenariusz, że w kilka minut, czy w czasie jednej kwarty, tracimy szanse na wygraną. Nieraz wyglądamy trochę tak, jakbyśmy ze sobą nie trenowali. To jest przykre i wygląda bardzo słabo - przyznał z rozbrajającą szczerością Kamil Chanas.

Na razie zmiana trenera w Śląsku przyniosła połowiczny sukces. Pod wodzą Emila Rajkovicia wrocławianie wygrali wszystkie trzy mecze w pucharze FIBA Europe Cup - z BC Siauliai, Interem Bratysława i Royal Halil Gaziantep, zapewniając sobie awans do kolejnej rundy tych rozgrywek. W lidze jednak wciąż nie potrafią się przełamać, a porażki ze Startem Lublin i Stalą Ostrów Wielkopolski, mogą okazać się niezwykle kosztowne w kontekście walki o play-off.

Dlaczego Śląsk wygrywa w Europie, a nie potrafi w Tauron Basket Lidze? Skąd takie wahania formy? Pierwszym z powodów - jak tłumaczy Rajković - jest przepis w TBL, który wymusza obecność dwóch polskich zawodników na parkiecie (w FIBA Europe Cup takiego wymogu nie ma - przyp. red.), drugim - styl sędziowania w Europie, gdzie nie toleruje się żadnego kontaktu w obronie, co bardziej odpowiada jego drużynie.

Mecze pierwszej i drugiej kategorii

Po ostatnim meczu środkowy Śląska Jarvis Williams zwrócił jednak uwagę na zupełnie co innego. - Można odnieść wrażenie, że niektórzy zawodnicy jakby wybierali sobie mecze, w których starają się zagrać na sto procent, oraz te, w których mogą zagrać luźniej - przyznał Amerykanin.

Jego słowa rozwścieczyły kapitana wrocławskiej drużyny. - O kim to powiedział? Trzeba go zapytać dlaczego tak mówi, niech poda nazwiska. Ja na przykład nie wybieram sobie meczów, w których mam zagrać na maksa. Myślę, że wszyscy grają na sto procent w każdym spotkaniu. Jarvis powinien sprecyzować swoją wypowiedź. Zresztą sam zapytam go o tą kwestię - grzmiał zaskoczony Chanas.

I dodał: - Zapewniam, że wszyscy bardzo chcemy wygrywać, mamy kilku chłopaków z Wrocławia, którzy przed własną publicznością bardzo chcą zwyciężyć. Nie powiem nic mądrego przed następnym meczem: po prostu musimy wyjść i walczyć. Walczyć jak drużyna.

MKS z nowym trenerem, ale bez Dłoniaka

Dzisiejszym rywalem Śląska będzie MKS Dąbrowa Górnicza. Zespół z Dąbrowy Górniczej w tym sezonie gra w kratkę. Po dziesięciu seriach spotkań ma na koncie cztery wygrane i sześć porażek. Włodarze klubu uznali, że drużynę stać na znacznie więcej, dlatego w tygodniu postanowili zmienić trenera. Dotychczasowego szkoleniowca Wojciecha Wieczorka zastąpił Chorwat Drażen Anzulović. To trener z bogatym CV i euroligowym doświadczeniem, pracował m.in. w Cibonie Zagrzeb (Chorwacja), Uralu Great Perm (Rosja), Spirou Charleroi (Belgia), BC Donieck (Ukraina), Lietuvosie Rytas Wilno (Litwa), a ostatnio w Xinjiang Flying Tigers (Chiny). Mecz we Wrocławiu będzie jego debiutem w TBL.

We Wrocławiu kibice na pewno nie zobaczą Jakuba Dłoniaka, który jeszcze w poprzednim sezonie zakładał koszulkę Śląska. 32-letni rzucający od ponad trzech tygodni zmaga się z urazem mięśniowym i nie jest jeszcze w pełni sił. Dla MKS-u to duża strata, gdyż Dłoniak ze średnią 14,3 punktu na mecz jest najlepszym strzelcem zespołu. W hali Orbita na pewno pojawi się Eric Williams, którego zabrakło w składzie na ostatni mecz z AZS-em Koszalin.

Początek meczu Śląsk - MKS o godz. 20.30.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.