Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że po dziewięciu ligowych kolejkach Indykpol AZS Olsztyn będzie sąsiadem Asseco Resovii w tabeli, większość pomyślałaby, że akademicy będą rewelacją rozgrywek. Nic z tych rzeczy - podopieczni Andrei Gardiniego spisują się zgodnie z oczekiwaniami i zajmują miejsce w środku tabeli. To Asseco Resovia zawodzi. Mistrzowie Polski mają na swoim koncie już pięć porażek i z szesnastoma punktami zajmują dopiero szóste miejsce w PlusLidze. Cztery przegrane rzeszowianie zanotowali w hali Podpromie. Tą czarną serię podopieczni Andrzeja Kowala będą chcieli przerwać właśnie w spotkaniu z olsztynianami. - Oczywiście, że chcemy zacząć wygrywać, ale w tej chwili potrzebny jest nam spokój i cierpliwość. Żadne nerwowe ruchy nam nie pomogą. Na treningach wyglądamy coraz lepiej, więc myślę, że za tym przyjdą też w końcu lepsze wyniki - mówi szkoleniowiec mistrzów Polski.
Asseco Resovia do dwóch pierwszych lokat, dających prawo gry w finale PlusLigi traci siedem punktów. To dużo, ale z pewnością nie jest to strata nie do odrobienia. Rzeszowianie muszą jednak zacząć regularnie punktować. - Nie zaglądamy do ligowej tabeli, nie sprawdzamy do kogo ile tracimy, bo to nas może tylko pogrążyć. Warunek do tego żeby nawiązać walkę z czołówką jest jeden - musimy zacząć grać swoją dobrą siatkówkę. Wtedy możemy przecież wygrać z każdym - dodaje trener Kowal.
W składzie rzeszowian na mecz z Indykpolem AZS-em Olsztyn pojawi się już Thomas Jaeschke. Amerykanin, ze względu na kontuzje, od początku sezonu rozegrał w barwach mistrzów Polski tylko jedno spotkanie, ale za to jakie - w meczu z PGE Skrą Bełchatów reprezentant USA był jednym z najlepszych na boisku. Teraz ma zacząć grać już regularnie. - Thomas to siatkarz, który ma papiery na wielkie granie. Musimy jednak pamiętać, że długo nie trenował i nie możemy od razu wymagać od niego cudów - tłumaczy szkoleniowiec mistrzów Polski.
Sobotni rywale Asseco Resovii do ligowych potentatów nie należą, ale na pewno jest to solidna ekipa środka tabeli. A takie już w tym sezonie wyjeżdżały z Rzeszowa ze zwycięstwem. Na Podpromiu oprócz mocnej Zaksy Kędzierzyn-Koźle wygrywał już przecież także Jastrzębski Węgiel, Cuprum Lubin i AZS Politechnika Warszawska. Siódmy w tabeli Indykpol AZS Olsztyn z pewnością przed mistrzami Polski się więc "nie położy". Liderem olsztynian w ataku jest Bram van der Dries, który w rankingu najlepiej punktujących PlusLigi zajmuje trzecie miejsce. Atakujący AZS-u jest dla akademików tym, kim dla Asseco Resovii jest Bartosz Kurek. Duże wsparcie w ataku ze skrzydeł Belg ma w Bartoszu Bednorzu. Młody przyjmujący, otarł się już w tym sezonie o reprezentację Polski, a teraz zebrane tam doświadczenie wyraźnie procentuje. Reżyserem gry AZS-u jest z kolei doświadczony Paweł Woicki. Wszystkim dowodzi za to wspomniany wcześniej Andrea Gardini, były asystent Andrei Anastasiego w reprezentacji Polski.
Asseco Resovia ostatni mecz w PlusLidze wygrała trzy tygodnie temu. Później była już seria czterech porażek z rzędu. Czy mistrzowie Polski przełamią się w starciu z Indykpolem AZS-em Olsztyn?
Początek spotkania w sobotę o godzinie 17 w hali Podpromie.