Jaki powinien być trener Wisły Kraków

Doświadczony, autentyczny, stanowczy, ale jednocześnie wyrozumiały. Przyjaciel i szef w jednej osobie. Polak? Zdania są podzielone. Na razie drużynę poprowadzi duet Kazimierz Kmiecik - Marcin Broniszewski.

- Kto jest idealnym kandydatem na trenera Wisły? - zapytaliśmy kilka miesięcy temu Marka Motykę.

- Właśnie państwo z nim rozmawiacie - odpowiedział.

Niby czasy się zmieniły. Za zatrudnienie przy Reymonta niby nikt nie chce umierać, na klubowy adres pewnie już nie spływają CV od szkoleniowców ze znanymi nazwiskami, ale ciągle są ludzie, dla których Wisła to ciekawe miejsce pracy.

Wczoraj klub ogłosił, że do sztabu szkoleniowego dołączył Kazimierz Kmiecik i będzie prowadził Wisłę w duecie z Marcinem Broniszewskim. To tymczasowe i doraźne rozwiązanie. W praktyce oznacza ono tyle, że największy wpływ na drużynę w dwóch ostatnich meczach sezonu zasadniczego będzie miał Broniszewski, który jednak nie posiada licencji UEFA Pro (wymagana do pracy na stanowisku pierwszego trenera). Za to Kmiecik ma wszystkie potrzebne dokumenty, więc problem z głowy.

Jednak zimą Wisłę najprawdopodobniej przejmie ktoś bardziej doświadczony. Trwa tradycyjna dyskusja, kto byłby najlepszym kandydatem. Przewinęły się już nazwiska m.in. Macieja Skorży, Mariusza Rumaka, Słowaka Juraja Jarabka i ostatnio Belga Hugo Broosa. My zapytaliśmy byłych piłkarzy (Wisły i nie tylko), jaki byłby trener idealny:

*Jacek Krzynówek: powinien być jednocześnie stanowczy i wyrozumiały. Bo niektórzy piłkarze potrzebują ojca, który poprowadzi za rękę. A inni dobrze wiedzą, co mają robić, i wymagają innego podejścia. Im wszystkim trener musi jednak umieć pokazać, że jest szefem. To, co powie, ma być święte. Skąd powinien pochodzić? Na polskim rynku ciągle zamykamy się w kilku nazwiskach, a rewelacyjnych efektów nie widać. Skoro jest posucha, to Wisła i inne kluby pewnie będą szukały za granicą.

*Damian Gorawski: człowiek, który wejdzie do szatni krakowskiej drużyny, musi mieć duży bagaż doświadczeń. Wisła jest wielką marką - trener musi udźwignąć ciężar i wszystko poukładać, bo nie jest łatwo tu pracować. Nie ma co szukać na Zachodzie. W Polsce mamy dobrych fachowców, którzy w ostatnich latach podnieśli umiejętności.

Gdybym miał wybrać najlepszego szkoleniowca, który mnie prowadził, wskazałbym na Leonida Słuckiego. Spotkałem się z nim w FK Moskwa. Wcześniej prowadził rezerwy, a wtedy przejął pierwszy zespół. Właściwie nie miał doświadczenia, ale zaskoczył mnie, że potrafił doskonale wyeksponować atuty drużyny. Porównałbym go z Jose Mourinho, który jest niezwykłym taktykiem i pasjonatem. To widać później w grze drużyny. Zresztą praca Słuckiego przynosi efekty, bo teraz prowadzi CSKA Moskwa.

*Mariusz Jop: musi być autentyczny, to bardzo istotna cecha. Trener nie może udawać kogoś innego, tylko trzymać się swojej filozofii. Nie da się oddzielić sfery merytorycznej od mentalnej. Wiedza trenera jest równie ważna co umiejętność dotarcia do drużyny. Idealny trener to taki, który wyzwoli z zawodnika coś więcej niż inni.

Każdy ma inny styl. Choćby u Franciszka Smudy nie było partnerskich stosunków, a takie preferował Leo Beenhakker. Jeden piłkarz potrzebuje trenera z batem, który bez przerwy będzie go ścigał do pracy, a drugi woli partnera, budującego autorytet poprzez dobre relacje.

Tyle że w Wiśle są inne, ważniejsze problemy niż brak odpowiedniego trenera. Kazimierz Moskal wykonywał świetną robotę, a on raczej był typem partnera. I doskonale się nadawał do tej roli. Wydaje się, że to był odpowiedni człowiek na obecne czasy.

*Adam Piekutowski: musi po prostu znać się na tym fachu. Jednocześnie być przyjacielem i autorytetem, ale w pewnym sensie też sk...em. Albo ktoś jest dobrym trenerem, albo dobrym człowiekiem. Ciężko połączyć te dwie rzeczy. Trener ma duży wpływ na zespół, ale drużyna też oddziałuje na szkoleniowca. Nie da się tylko wymagać.

Sam nigdy nie trafiłem na idealnego trenera. Najwięcej nauczyłem się od Henryka Kasperczaka. Większość piłkarzy, która z nim pracowała, zrobiła duży krok do przodu. Wisła przede wszystkim potrzebuje stabilizacji. W tym klubie jest, było i chyba będzie nerwowo. W ogóle to błędem było zwolnienie Kazimierza Moskala, bo to on postawił drużynę na nogi. Wisła zawsze miała "ale" do zawodników lub trenerów. Trudno znaleźć kogoś, kto będzie w stanie to poukładać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.