Podbeskidzie - Ruch Chorzów 1:1. Górale znów bez zwycięstwa, gole tylko z rzutów karnych

Podbeskidzie nadal bez wygranej na własnym stadionie. Tym razem punkt z Bielska-Białej wywieźli niebiescy.

Gorące newsy i złośliwe komentarze. Dołącz do nas na Facebooku >>

Gospodarze znaleźli się w tak dramatycznej sytuacji kadrowej, że w sobotę w pierwszej jedenastce trener Robert Podoliński wystawić musiał Celestine'a Lazarusa (jeden mecz w obecnych rozgrywkach, cztery miesiące temu) oraz Dariusza Kołodzieja (ostatni raz w wyjściowym składzie w... poprzednim sezonie). Jakby kłopotów bielszczan było mało to wpisany do meczowego protokołu Adam Mójta na rozgrzewce przegrał z bólem pleców i w ostatniej chwili zastąpić go musiał Frank Adu Kwame.

Miejscowi - choć grali na własnym stadionie - musieli występować przed niezbyt przyjazną sobie widownią, bo mimo zakazu wyjazdów na stadionie w Bielsku-Białej pojawiło się około dwóch tysięcy kibiców Ruchu, niemal połowa wszystkich obecnych na trybunach!

Dublerzy w składzie Podbeskidzia nie wystraszyli się rywali. W 12. minucie Martin Konczkowski sfaulował we własnym polu karnym sfaulował Jakuba Kowalskiego i sędzia bez wahania podyktował jedenastkę. W roli egzekutora wystąpił Kołodziej i choć bramkarz wyczuł intencje strzelca to silnie uderzona piłka wpadła do siatki. 1:0.

Prowadzenie gospodarze utrzymywali przez niemal godzinę. Nie było to trudne, bo zespół trener Waldemara Fornalik grał bardzo przeciętnie, bez pomysłu na sforsowanie defensywy miejscowych. Było tak aż do 65 minuty. Wtedy w niegroźnej sytuacji Japończyk Kohei Kato sfaulował w narożniku pola karnego Macieja Iwańskiego. Rzut karny! Jedenastkę pewnie wykorzystał Mariusz Stępiński. 1:1.

W końcówce obie drużyny raz po raz próbowały odmienić losy meczu. Dobrą okazję miał Kołodziej, którego strzał na rzut rożny wybił Matus Putnocky. W odpowiedzi głową groźnie uderzył Konczkowski, ale refleksem popisał się Emilijus Zubas.

Remis oznacza, że Podbeskidzie nadal pozostaje jedyną drużyną w ekstraklasie, która nie wygrała w tym sezonie na swoim stadionie. Po raz ostatni bielszczanie wygrali u siebie ponad pół roku temu, a ostatnią w tym roku szansę zakończenia tej serii będą mieli 21 grudnia w meczu ze Śląskiem Wrocław.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.