Asseco Resovia w kryzysie? Kolejna porażka w hali Podpromie. Tym razem z Cuprum Lubin

Asseco Resovia nadal w kryzysie. W 7. kolejce lepszy od mistrzów Polski okazał się Cuprum Lubin, który pokonał rzeszowian 3:2. Dla Asseco Resovii to już trzecia z rzędu ligowa porażka w hali Podprmie.

Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Mecz z Cuprum Lubin miał być dla Asseco Resovii idealną okazją do tego, żeby zatrzeć złe wrażenie po dwóch ligowych porażkach z rzędu w hali Podpromie. Szczególnie dotkliwa była ta ostatnia z Zaksą Kędzierzyn-Koźle, po której kędzierzynianie odskoczyli mistrzom Polski w tabeli na cztery punkty. W 7. kolejce Zaksa zdążyła jednak zgubić punkty w starciu z Lotosem Trefl Gdańsk (porażka 2:3). Do drugich kędzierzynian i liderującej Skry Bełchatów przed niedzielnym meczem Asseco Resovia traciła więc pięć punktów.

W niedzielę naprzeciw drużyny trenera Andrzeja Kowala stanęła drużyna bardzo solidna ale i nieobliczalna. "Miedziowi" udowodnili już w ubiegłym sezonie, że potrafią odbierać punkty ligowym potentatom, po to żeby zaraz stracić to co zyskali, w starciu z niżej notowanymi rywalami. W niedzielę w Rzeszowie, lubinianie pokazali to pierwsze, lepsze oblicze.

Miłe złego początki

Zaczęło się jednak bardzo dobrze dla mistrzów Polski. Rzeszowianie w pierwszym secie zupełnie dominowali na boisku. Wynikało to głównie z ogromnej liczby zepsutych przez Cuprum zagrywek. "Miedziowi" popsuli aż dziewięć serwisów. Podopieczni trenera Georghe Cretu mieli na dodatek ogromne problemy z serwisem gospodarzy. Mistrzowie Polski raz po raz wyblokowywali kolejne ataki lubinian i wyprowadzali skuteczne kontry. Efektywny jak zwykle był Bartosz Kurek, a kilka kolejnych "oczek" ze skrzydła dołożył Julien Lyneel. Asseco Resovia szybko i lekko wygrała inauguracyjną partię 25:19.

Bartosz Kurek i długo, długo nic

Wszyscy, którzy myśleli, że to będzie łatwe 3:0 dla mistrzów Polski szybko się zdziwili. Od drugiej partii goście z Lubina grali już z gospodarzami jak równy z równym. Powód? "Miedziowi" zaczęli popełniać mniej błędów własnych. To wystarczyło do zaciętej walki z bardzo przeciętnie grającymi rzeszowianami. W drugim secie znowu uwidocznił się problem, z którym Asseco Resovia boryka się od początku sezonu. Kurek nie ma wsparcia na skrzydłach. Po dwóch pierwszych partiach obaj przyjmujący Asseco Resovii, Lyneel i Nikołaj Penczew mieli odpowiednio 36 i 11 procent skuteczności w ataku. Jeśli do tego dochodzi słabe przyjęcie, które uniemożliwia grę przez środek, mistrzowie Polski tracą argumenty do gry. Drugą partię lubinianie wygrali do 21.

W trzeciej partii gra drużyny trenera Kowala nie wyglądała lepiej. Asseco Resovia od początku musiała gonić grającą na luzie i bez kompleksów ekipę Cuprum. Lubinianie szybko osiągnęli czteropunktową przewagę (9:5). Im bliżej końca seta, tym bardziej prawdopodobne wydawało się, że rzeszowianie znowu stracą przynajmniej punkt. W ataku zawodzili już nie tylko przyjmujący, ale i obaj środkowi. Dmytro Paszycki z Dawidem Dryją kończyli tylko co drugą piłkę. Ukrainiec był chociaż skuteczny w bloku, gdzie po trzech setach punktował pięciokrotnie. Zdecydowanie lepiej spisywali się za to obaj środkowi z Lubina. Duet Możdzonek-Bohme należał do najlepiej punktujących w drużynie trenera Cretu. Ten drugi dodatkowo świetnie serwował. Asseco Resovia miała jednak w swoich szeregach Kurka. Absolutny lider mistrzów Polski w tym sezonie, także i w trzecim secie niedzielnego meczu wyciągnął gospodarzy z opresji. Kurek skończył w końcówce ważne piłki i rzeszowianie wygrali ostatecznie 26:24, a w całym meczu objęli prowadzenie 2:1.

Rozluźniony Cuprum wypunktował mistrzów

Czwarty set był bliźniaczo podobny do poprzedniego. Cuprum szybko objął prowadzenie i zaciekle walczył o doprowadzenie do piątej partii. Gra Asseco Resovii była ciągle bardzo przewidywalna i schematyczna. Im trudniejsza sytuacja, tym więcej piłek Tichacek kierował do wyraźnie zmęczonego Kurka. Po fatalnym odbiorze Penczewa zrobiło się 20:16 dla gości z Lubina. Wtedy na boisku Bułgara zastąpił Aleksander Śliwka. Od tego momentu zaczęła się pogoń gospodarzy. Sam Śliwka popisał się pojedynczym blokiem, za chwilę kolejny punkt w tym elemencie gry dołożył Paszycki i na tablicy wyników było już tylko 20:19 dla Cuprum. Kiedy wydawało się, że mimo słabej gry mistrzowie Polski zgarną trzy punkty, sami oddali czwartego seta. Na zagrywce pomylili się wspomniany wcześniej Śliwka i Amerykanin Holmes, lubinianie mieli piłkę setową. Szansy na zdobycie choćby jednego punktu w Rzeszowie, siatkarze z Lubina nie zmarnowali. Po skutecznym ataku z lewego skrzydła Wojciecha Włodarczyka, Cuprum wygrał 25:22 i doprowadził do tie-breaku.

Apetyty przyjezdnych rosły w Rzeszowie w miarę jedzenia. Po wygraniu dwóch setów lubinianie wcale nie spoczęli na laurach i dobrą grę kontynuowali także w piątej partii. Cuprum szybko objął prowadzenie 4:1. "Miedziowi" grali na luzie i dalej punktowali drużynę trenera Kowala. Na środku efektownymi atakami popisywał się Niemiec Marcus Bohme, a na skrzydłach punktowali też Włodarczyk z Szymonem Romaciem. Asseco Resovia grała coraz gorszą siatkówkę. Zupełnie z sił opadł Kurek, który tym razem nie był już w stanie pomóc bezradnym gospodarzom. Cuprum Lubin wygrał piątą partię 15:10 a cały mecz 3:2. Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Niemiec Bohme.

Sety: 25:19, 21:25, 26:24, 22:25,10:15

Asseco Resovia: Kurek, Tichacek, Dryja, Lyneel, Paszycki, Penczew oraz Wojtaszek (libero) Śliwka, Holmes, Perłowski

Cuprum Lubin: Kupart, Bohme, Włodarczyk, Romać, Możdżonek, Łomacz oraz Rusek (libero), Gorzkiewicz, Malinowski

Sędziowali: Marek Budzik, Andrzej Kuchna

MVP: Marcus Bohme

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.