Jeszcze kilka dni temu głośno mówiło się o groźbie upadłości Falubazu. Od środy to już nieaktualne. Trzy duże firmy zainwestowały w klub i spłaciły jego długi. Stelmet S.A., Intra S.A. i Dowhan Sp. z. o.o. wspólnie wyłożyły 1 950 000 zł. - Wierzyłem w to, że się uda, mnóstwo ludzi nam kibicowało - powiedział Andrzej Napieraj. - Chciałbym szczerze podziękować m.in. prezesowi Stali Gorzów Ireneuszowi Maciejowi Zmorze. Za to, że miał odwagę powiedzieć, że dobrze nam życzy. Przecież jakby wyglądał lubuski żużel bez spotkań derbowych?
FALUBAZ URATOWANY. JEST KASA, BĘDZIE WALKA O MISTRZOSTWO
Andrzej Napieraj: Pieniądze opuściły już konto klubowe, są w drodze do zawodników. Pozostałe długi też zostały spłacone, dlatego tak, jak w poprzednich latach klub jest rozliczony ze wszystkimi. Może bez przeszkód starać się o licencję na starty w PGE Ekstralidze. W tym miejscu chciałbym podziękować firmom, które zainwestowały w klub, a także prezydentowi Zielonej Góry Januszowi Kubickiemu i Radzie Miejskiej za wsparcie, które otrzymaliśmy.
- Na pewno zostanie wybrany nowy zarząd spółki [Andrzej Napieraj jest w tej chwili jedynym członkiem zarządu. Prezesa w spółce nie było - red.]. Nie wiem, jak będzie wyglądał jego skład. Wszystko wskazuje na to, że spółka tym razem będzie miała prezesa.
- Ja też mogę się tylko domyślać, że tak w istocie może się stać. Nie chcę przesądzać, że tak będzie, wybór nowego zarządu leży w gestii rady nadzorczej. Pan Zdzisław Tymczyszyn od wielu lat wspiera finansowo zielonogórski żużel. Jest wielkim miłośnikiem speedway'a i wzorowym przyjacielem Falubazu. Klub zawsze mógł na niego liczyć. Tak samo zresztą, jak na wzór profesjonalizmu, czyli firmę Stelmet, która też jest z nami od wielu sezonów.
- O tym zdecyduje rada nadzorcza. Nigdy nie pchałem się na pierwszy plan, ale jestem gotów do pomocy. Od 2002 r. jestem we władzach klubu, nabrałem sporego doświadczenia jeśli chodzi o sport żużlowy. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to podejmę się dalszej pracy w spółce.
- Z większością krajowych zawodników, którzy jeździli u nas w minionym sezonie doszliśmy już do porozumienia. Uważam, że już mamy silny zespół, taki zielonogórski [Piotr Protasiewicz, Grzegorz Walasek i Patryk Dudek są wychowankami Falubazu, czwarty senior to Jarosław Hampel - red.]. Ale uważam, że musimy się wzmocnić. Jeszcze nie możemy nikogo nowego zatrudnić, bo regulamin na to nie pozwala. Na żużlowym rynku transferowym do wzięcia jest w zasadzie jeszcze trzech mocnych zawodników: Greg Hancock, Peter Kildemand i Grigorij Łaguta. Do środy rozmowy z potencjalnymi kandydatami do jazdy w Falubazie przebiegały dość dziwnie, znając sytuację klubu nie każdy był skłonny usiąść do rozmów. A teraz nasze telefony nagle się rozdzwoniły. Jedno jest pewne, nie będziemy nikogo zatrudniać za wszelką cenę, bo nasz budżet w porównaniu do ostatniego sezonu będzie mocno okrojony. Teraz wszystko w rękach nowego zarządu.
- Też coś o tym słyszałem. Kto wie, przecież powtarzana wielokrotnie plotka czasem staje się faktem. Sprawa nowego trenera rozstrzygnie się pewnie w miarę szybko, też przecież powinien mieć wpływ na to, który z zawodników zasili naszą drużynę. Chcę zaznaczyć, że budując nawet mocny zespół, będziemy brali pod uwagę wariant pesymistyczny, jeśli chodzi o wynik sportowy. Dlatego teraz budżet klubu zostanie podzielony na trzy części: sezon zasadniczy, ewentualny awans do play-off i ewentualną jazdę w finale ligi.
HAMPEL DŁUGO DOCHODZIŁ DO ZDROWIA. JUŻ W STYCZNIU CHCE ODPALIĆ MOTOR
FALUBAZ TRACI ŻUŻLOWCA, ZA KTÓRYM NIE BĘDZIE PŁAKAĆ
KIBICE FALUBAZU: NIE USIĄDZIEMY W JEDNYM MIEJSCU Z HOŁOTĄ
WIĘCEJ INFORMACJI SPORTOWYCH SZUKAJCIE NA ZIELONA GÓRA.SPORT.PL