Na co stać w tym sezonie Ruch Chorzów? Podyskutuj na Facebooku >>
Ruch Chorzów informuje, że dzięki współpracy będzie mógł pozyskiwać utalentowanych zawodników AKS-u, którzy swoją dalszą przygodę z piłką będą kontynuować w drużynach niebieskich. Natomiast dla trenerów AKS-u będzie to okazja do zdobycia cennego doświadczenie podczas odbywania staży na Cichej.
Talenty z AKS-u przechodzą do Ruchu, a Ruch szkoli trenerów AKS-u! Jeszcze kilkanaście lat temu, gdy obie ekipy znaczyły dużo więcej niż dziś, taki projekt byłby nie do pomyślenia. Rozpoczęta już w czasach przedwojennych rywalizacja chorzowskich klubów, choć niewątpliwie szlachetna, była tak zaciekła, że czasem przybierała formy tragikomiczne.
Juta Kostorz. dawna gwiazda piłki ręcznej Ruchu, opowiadała mi kiedyś, dlaczego odrzuciła ofertę pracy z AKS-u. - Odmówiłam, bo z AKS-em żadne kontakty - także towarzyskie - nie wchodziły w grę - podkreślała.
W 2001 roku doszło do połączenia kobiecych drużyn piłki ręcznej Ruchu i AKS-u. Wydawało się to jedynym rozwiązaniem, aby ratować biedniejący chorzowski handball. Zasłużony trener niebieskich Ludwik Biegasik aż się wtedy zatrząsł z oburzenia. - Podchodzę do tej sprawy bardzo emocjonalnie, ponieważ dużą wagę przywiązuję do tradycji. Przed laty dostałem ofertę pracy w AKS-ie. Odrzuciłem ją, bo nie chciałem mieć wrogów w moich przyjaciołach z Ruchu - mówił. Same zawodniczki przed pierwszym wspólnym treningiem też miały mieszane uczucia. - Niebieskie nigdy nie będzie zielone [barwy AKS - przyp. red.] - oświadczyła wtedy kapitan Ruchu. W szatni obu ekip słychać było pochlipywanie.
Oczywiście, zdarzało się, że sportowcy obu klubów zmieniali barwy z niebieskich na zielone lub na odwrót, ale zawsze była wokół tego wrzawa. Kiedy na początku lat 90. wychowanek AKS-u Jacek Bednarz przeniósł się na Cichą, wymagania kibiców wobec niego były chyba z dziesięć razy większe, niż w przypadku innych nowych graczy. I takie pozostają do dziś, gdy Bednarz oceniany jest jako członek władz Ruchu.