MKS Dąbrowa Górnicza. Córka lepsza od matki. Górą Muszynianka

Po takich meczach żałujemy, że w siatkówce nie ma remisów. Po emocjonującym, pięciosetowym boju Muszynianka lepsza od MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Na ŚLĄSK.SPORT.PL piszemy także o siatkówce. Sprawdź na Facebooku >>

Gdy wraca się do własnej hali po cennej i jednak trochę nieoczekiwanej wygranej w Sopocie, to cel na kolejne spotkanie może być tylko jeden - zwycięstwo.

MKS sprawia wrażenie drużyny, która rośnie z każdym meczem. Pomogła w tym przedsezonowa praca i transfery. W Dąbrowie Górniczej na pewno nie grają dziś "gołą" szóstką. Juan Manuel Serramalera, szkoleniowiec zagłębiowskiej drużyny, na każdej pozycji ma solidne pole manewru.

I tak, gdy w pierwszym secie meczu z Muszyną zaczęła się gubić Deja McClendon to Argentyńczyk bez strachu sięgnął po Joannę Staniuchę-Szczurek, a ta odwróciła losy rywalizacji. Jej doświadczenie przydało się szczególnie w końcówce partii, która toczyła się pod dyktando rywalek. Uczciwie przyznamy , że miejscowym pomogli też sędziowie, którzy nie zauważyli, że po ataku Natalii Kurnikowskiej piłka zahaczyła o blok. Zawodniczki z Muszyny protestowały. Trener Bogdan Serwiński wymownie uśmiechał się do sędziego, ale punkt został po stronie MKS-u.

Wygrana dąbrowianek w Sopocie była niespodzianką, ale tak naprawdę równie wartościowym wynikiem mogły się także pochwalić siatkarki z Beskidu Sądeckiego. Muszynianka co prawda przegrała w ostatniej kolejce z Impelem Wrocław, ale urwała murowanemu faworytowi do medalu dwa sety, a na dodatek miała nad siatką dwie piłki meczowe.

W dąbrowskiej hali "Centrum" Muszyna też twardo walczyła o swoje. Pomysłowo i szybko rozgrywała Julia Milovits. Solidnie prezentowały się na skrzydłach Kurnikowska i Anna Grejman. Kurnikowska to była zawodniczka MKS-u, ale w dąbrowskim klubie poważniej nie zaistniała.

Muszynianka też ma kim straszyć. W trzecim secie, który otwierał drogę do wygranej za trzy punkty, przyjęcie trzymały Karolina Ciaszkiewicz-Lach i Natalia Skrzypkowska, a wspomniane wcześniej Kurnikowska i Grejman tylko... trzymały za koleżanki kciuki.

Ostatecznie trzech punktów nie zdobył nikt. MKS doprowadził do wyrównania, a przesądziła o tym dobra gra blokiem.

Piąty set od początku toczył się przy lekkiej przewadze drużyny z Muszyny. Pewnie i skutecznie grała Kurnikowska, a po drugiej stronie siatki myliły się Rebeca Perry i McClendon. Jakby problemów było mało kontuzji stopy doznała Staniucha-Szczurek.

Dodajmy, że dodatkowym smaczkiem meczu była też rywalizacji matki z córką. Na trenerskiej ławce MKS-u siedziała bowiem Magdalena Śliwa, a po drugiej stronie siatki za piłką uganiała się libero Izabela Śliwa.

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Polski Cukier Muszynianka Muszyna 2:3 (25:23, 21:25, 23:25, 25:17, 11:15)

MKS: Różycka, Dziękiewicz, McClendon, Hancock, Ganszczyk, Pavan, Strasz (l) oraz Staniucha-Szczurek, Piekarczyk, Perry, Urban.

Muszynianka: Savić, Grejman, Helić, Sosnowska, Kurnikowska, Milovits, Krzos (l) oraz Śliwa (l), Pelc, Skrzypkowska, Hatala.

ŚLĄSK.SPORT.PL na Twitterze. Obserwuj już teraz >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.