Rada drużyny w składzie Janusz Bucholc, Grzegorz Lech, Paweł Głowacki i Michał Trzeciakiewicz, o trudnej sytuacji poinformowała przedstawicieli mediów podczas spotkania, które odbyło się w siedzibie klubu. - W tym roku kalendarzowym, na 10 możliwych wypłat otrzymaliśmy tylko 5 - mówi Janusz Bucholc, kapitan biało-niebieskich. - Dlatego podjęliśmy decyzję o zawieszeniu treningów, a niektórzy z nas zaczynają szukać pracy zarobkowej. Świadomie podjęliśmy tą decyzję, ponieważ nie mamy żadnych informacji aby nasza sytuacja miała ulec poprawie.
Dokładnie 15 listopada miną dwa miesiące od czasu, kiedy na konto piłkarzy OKS-u po raz ostatni wpłynęły pensje. To zaś oznacza, że po tym terminie każdy z nich będzie mógł wystąpić o rozwiązanie kontrakty z winy klubu. - Według mnie, ci którzy otrzymają propozycję odejścia z klubu, skorzystają z niej - nie ukrywa Paweł Głowacki, obrońca biało-niebieskich. - Szkoda jednak byłoby marnować pracę, którą wykonaliśmy w tym sezonie.
Zespół z Olsztyna jest jedną z największych pozytywnych niespodzianek rundy jesiennej na zapleczu ekstraklasy. Podopieczni szkoleniowca Mirosława Jabłońskiego po 16. kolejkach zajmują wysokie czwarte miejsce w tabeli, do lidera tracąc zaledwie trzy punkty.
Okazuje się jednak, oprócz zawodników, wynagrodzeń nie otrzymują także pracownicy klubu. Odpowiedzialność za taką sytuację wydaje się ponosić Mariusz Borkowski, obecny prezes Stomilu. Bo wprawdzie klub regularnie informuje o podpisaniu umów z nowymi sponsorami, to zazwyczaj są to umowy barterowe, które nie odgrywają większej roli w budżecie Stomilu. - My tego nie odczuwamy bo na nasze konta nie wpływają pieniądze - mówi wprost Głowacki.
Jak przyznają zawodnicy, prezes Mariusz Borkowski dobrze zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji finansowej zespołu. Jakie jest jego stanowisko w tej sprawie nie sposób się jednak dowiedzieć, ponieważ od kilku dni przebywa on służbowo w Indiach (na co dzień pracuje w firmie Huvepharma) i prędko stamtąd nie wróci. - O szczegółach naszych relacji z prezesem nie chcielibyśmy się wypowiadać, ponieważ jest to szerszy problem - mówi tajemniczo kapitan Janusz Bucholc. - Musimy utrzymywać swoje rodziny.
A Grzegorz Lech, jeden z bardziej doświadczonych zawodników w Stomilu dodaje: - Do końca zastanawialiśmy się, czy dobrze robimy zwołując tą konferencję. Sytuacja urosła jednak do takiej rangi, że dziś nie możemy normalnie funkcjonować.
Problem jest na tyle poważny, że pod znakiem zapytania stoi najbliższy mecz ligowy z Miedzią Legnica. Nie wiadomo czy piłkarze OKS-u w sobotę wybiegną na murawę stadionu przy alei Piłsudskiego (godz. 15).
- Trener Mirosław Jabłoński wie o naszych działaniach - zaznacza kapitan biało-niebieskich. - Jest to bardzo rozsądny szkoleniowiec, który rozumie naszą decyzję. Z jednej strony zależy jemu na tym, abyśmy zagrali w sobotnim spotkaniu, a z drugiej chciałby z nami trenować w normalnych warunkach.
Ostateczna decyzja ws pojedynku z Miedzią Legnica ma zapaść dopiero w sobotę.
Więcej o sytuacji w Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .