Będzie koń? Walter Hodge bliżej Stelmetu BC Zielona Góra?

Temat, który powraca w Zielonej Górze, jak bumerang. Powrót Waltera Hodge'a w ostatnich dniach wydaje się coraz bardziej realny.

Po pierwsze. J.R Reynolds - szykowany tu na strzelbę - grał do tej pory nijak, albo źle. Gdy w końcu wypadł bardzo dobrze, przeciwko Panathinaikosowi Ateny, to w kolejnym spotkaniu nabawił się kontuzji. W międzyczasie zrobiło się głośno o powrocie Waltera Hodge'a, choć oficjalnie sprzeciwiał się temu trener Saso Filipovski.

Tłumaczył to, w następujący sposób - gwiazdą jest drużyna, na pozycjach 1/2 mamy tłok, system funkcjonuje sprawnie, nie wiadomo w jakiej formie jest Hodge. Dodawał jednak dyplomatycznie, że jeśli rada nadzorcza kupi mu konia, to "nauczymy się grać z koniem".

Janusz Jasiński w poniedziałek odpowiadał na pytania dziennikarza Jacka Białogłowego. - Lubię Saso jako człowieka, ale gdybym był bardziej uparty niż jestem, to już dziś miałby konia w zespole. Pokazał w następnych meczach, że wie co mówi i czego chce. Na razie ma carte blanche u mnie. Z drugiej strony nigdy nie należy mówić nigdy. I co jeśli jeszcze w tym sezonie będzie musiał tego Waltera Horse'a trenować - tłumaczył na antenie Radia Zielona Góra.

- Przy 0-6 w Eurolidze i tak musielibyśmy coś zrobić. Temat Waltera jest wielowątkowy - nie tylko sportowy. Chodzi też o "standing finansowy" czy frewkencje na meczach. Gdybyśmy przegrali z Panathinaikosem, to musielibyśmy wykonać jakiś ruch, żeby kibice dali nam następny kredyt zaufania - mówił.

Dodawał, że dystans do Reynoldsa ma z jednego powodu. - On miał robić różnicę - wyjaśniał.