W Błękitnych Stargard Krzysztof Kapuściński wraca na stanowisko

Jest reakcja władz klubu na ostatnią porażkę Błękitnych z Gryfem Wejherowo 0:1. Był to mecz dwóch najsłabszych drużyn w tym sezonie, a porażka zepchnęła stargardzian na samo dno tabeli.

Zaledwie dwa zwycięstwa w tym sezonie ligowym to wynik dramatycznie słaby. Trener Krzysztof Kapuściński przed meczem z ROW Rybnik ogłosił, że rezygnuje z prowadzenia Błękitnych i tym spotkaniem pożegna się z dotychczasową funkcją. Kapuściński swoją decyzję podjął jednak bez wiedzy zarządu i postawił włodarzy klubu przed faktem dokonanym. - Zespół potrzebuje zmian, a ja będą pierwszą z nich - mówił.

Zarządowi decyzja trenera wcale się jednak nie spodobała, bo w klubie nie ma innego trenera z licencją na prowadzenie drugoligowej drużyny, a zatrudnianie nowego to spory wydatek. Toczyły się rozmowy, które miały zadecydować co dalej. Główny zainteresowany zapowiedział, że jako lojalny pracownik będzie starał się podążać według wytycznych swoich przełożonych. A ci postanowili przywrócić go na stanowisko.

Czemu? Bo Błękitni w sobotę przegrali u siebie z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo i zamienili się z nim miejscami. Nie było więc przełomu pod wodzą Jarosława Piskorza, dotychczasowego asystenta Kapuścińskiego.

W tym roku drugoligowcy rozegrają jeszcze trzy kolejki. I stargardzkim zespołem ma kierować Krzysztof Kapuściński, a wspomagać go będzie Piskorz. Ewentualne zmiany - dopiero zimą.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.