Lech błyskawicznie objął prowadzenie, bo Maciej Gajos pierwszego gola strzelił już 4. minucie. - Przespaliśmy te pierwsze minuty - przyznał trener Jurij Szatałow. Później jednak jego zespół sprawiał lepsze wrażenie od Kolejorza. - Graliśmy dosyć blisko siebie, wyprowadzaliśmy szybkie akcje i stworzyliśmy w sumie cztery dogodne sytuacje, z których przynajmniej dwa gole mogły paść - ocenił szkoleniowiec Górnika.
W 63. minucie Radosław Pruchnik za faul na Gajosie otrzymał jednak drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, musiał opuścić boisko. - W dziesięciu przeciwko tak dobremu zespołowi trudno się gra. Zaczynają się wtedy pomnażać błędy i w konsekwencji są stracone bramki. Szkoda tych 60 minut gdzie mogliśmy strzelić bramkę, ale nie daliśmy rady tego zrobić - powiedział Szatałow. - Zdrowia nam nie zabrakło tylko skuteczności i tego ostatniego podania - dodał.