Lech Poznań - Górnik Łęczna. Pierwszoplanowa rola Gajosa w zwycięstwie "Kolejorza" [OCENY]

Lech Poznań dzięki dwóm bramkom i jednej asyście Macieja Gajosa pokonał Górnik Łęczna 3:1. Nie będziemy więc oryginalni w tym, że wybraliśmy Gajosa piłkarzem meczu. Nie wszyscy lechici jednak zagrali na wysokim poziomie. Nie popisali się Ceesay, Pawłowski i Hamalainen.

Oceny w skali 1-6:

Jasmin Burić 4 Wybronił to, co musiał. Przy straconym goli zaspali koledzy z obrony, którzy zostawili Leonardo bez krycia. Od kilku meczów trzyma wysoki, równy poziom i chyba skutecznie wybił trenerowi Urbanowi rotację na pozycji bramkarza.

Kebba Ceesay 1+ Absolutnie najsłabszy element i tak słabej w tym meczu obrony Lecha. Ślizgał się, nie blokował dośrodkowań, notorycznie objeżdżany przez Grzegorza Pieso, niepewny w defensywie. W dodatku bardzo rzadko angażował się w ofensywę. Jego strata z 24. minuty mogła zakończyć się golem, ale jego błąd naprawił Marcin Kamiński. Na plus dopiero zagranie z końcówki pierwszej połowy - wreszcie zaatakował, wreszcie celnie dośrodkował i od razu zaliczył asystę przy golu Linettego.

Paulus Arajuuri 3 Dobrze, że wygrywał wiele pojedynków główkowych, bo o grze na ziemi nie możemy tego napisać. Podobnie jak Ceesay i Kamiński - co rusz spóźniony przy rywalach. Szczególnie wtedy, gdy Górnik przyspieszał grę już pod samym polem karnym. Fin miał duże problemy ze zwrotnością. Lepiej wyglądało to już w drugiej połowie, częściej wygrywał starcia blisko linii środkowej, rzadziej dawał się ogrywać.

Marcin Kamiński 2+ Próbował grać na wyprzedzenie rywala, ale ciągle był spóźniony. Jego wysokie wyjścia ze Śpiączką najczęściej kończyły się tym, że zawodnicy Górnika i tak wychodzili z kontrą. W 36. minucie mógł podziękować wspomnianemu Śpiączce, że ten spudłował w doskonałej sytuacji, bo Kamiński ewidentnie zapomniał o rywalu w polu karnym.

Barry Douglas 3+ Najrówniejszy występ z obrońców Lecha w perspektywie całego meczu. Trzymał poziom, nie dawał się tak często ogrywać Boninowi, choć tym razem nie można go pochwalić za aktywność w ataku. Występ, powiedzmy, dyskretny. Bez błędów, ale też bez większych fajerwerków w ofensywie.

Łukasz Trałka 2 U trenera Urbana gra nieco bardziej ofensywnie, częściej widzimy go w polu karnym rywala, mocniej angażuje się w rozegranie. W meczu z Górnikiem gorzej wychodziła mu jednak destrukcja ataków rywali. Zbyt łatwo mijali go pomocnicy Górnika, goście mieli przed polem karnym za dużo swobody. Obejrzał kolejną już w tym sezonie żółtą kartkę - piątą w ekstraklasie.

Karol Linetty 4 Niezwykle chaotyczny w pierwszej połowie. Był tam gdzie trzeba, ale często z półsekundowym wyprzedzeniem. Proste straty, nieskuteczne próby odbiorów, złe próby dryblingów. Z przebłyskami. Po przerwie było już lepiej. Przełom przeszedł w 71. minucie. Bardzo przytomna klepka do Gajosa. Tego właśnie oczekujemy od pomocnika, który chce wyjechać do dobrego klubu z Europy. Z tym, że częściej. Najlepiej co mecz. Choćby jedno takie podanie. Do tego strzelony gol po równie przytomny ataku na długi słupek. Drugi bardzo dobry występ z rzędu, choć nie zapominamy o słabej pierwszej połowie i stracie, która zakończyła się golem dla Górnika.

Gergo Lovrencsics 2+ Właściwie swój występ mógłby skończyć po pięciu minutach, gdy świetnie dograł do Macieja Gajosa, a ten zdobył swojego pierwszego gola. Później im dalej w mecz, tym gorzej. Mało aktywny w ataku, w obronie kompletnie nie pomagał z ofensywnie podłączającym się Leonardo.

Maciej Gajos 5+ Znów był najlepszym zawodnikiem w ligowym meczu Lecha. W Poznaniu podkreślali, że jednym z powodów, dla których go kupiono, była jego wszechstronność. Ale chyba nie spodziewano się, że Gajos aż tak dobrze będzie grał głową. Tymczasem w dwóch ligowych meczach z rzędu strzela gola właśnie po celnym główkowaniu. Przy dograniu Lovrencsicsa zawisnął w powietrzu jak siatkarz. Wszechstronność? A i owszem, jest. Akcja W dodatku to po faulu na nim drugą żółtą kartkę obejrzał Pruchnik. Gajos wyrasta na najlepszy z letnich transferów Lecha.

Szymon Pawłowski 2 Jak nie on - częściej dzielił się piłką, niż wchodził w czcze dryblingi. Nic wielkiego jednak nie wykreował. Trudno nawet wynotować akcje, w których błysnął swoją jakością.

Kasper Hamalainen 1+ Znów niewidoczny. O ile w pierwszej połowie angażował się w szybkie wymiany piłek i nieźle wyglądała jego współpraca z Gajosem, o tyle po przerwie kompletnie zgasnął. Lech zdobył trzy bramki, a Fin w żadnej z nich nie miał udziału. Wymowne.

Abdul Aziz Tetteh 3+ Od jego wejścia na boisko Górnikowi grało się znacznie trudniej w środku pola. Tetteh imponuje spokojem w rozegraniu i pewnością w grze defensywnej. Nie zdziwimy się, jeśli wygryzie Trałkę ze składu na dłużej.

Denis Thomalla i Dariusz Formella grali za krótko, by ich ocenić.

Więcej o: