Martin Nespor, Kamil Vacek, Patrik Mraz, Uros Korun - do sobotniego meczu z Zagłębiem Lubin niemal wszyscy sprowadzeni latem obcokrajowcy zbierali świetne noty.
Wyjątkiem był Josip Barisić. Owszem, chorwacki napastnik miał miejsce w pierwszym składzie, ale wyglądał słabiej, niż jeszcze zeszłej wiosny w Zawiszy Bydgoszcz, dla którego w 18 spotkaniach zdobył osiem bramek. Do starcia z Zagłębiem w barwach Piasta była ledwie jedna w 12 występach.
Rozczarowania grą 29-latka nie ukrywał już nawet trener Radoslav Latal.
- Dwa ostatnie mecze w wykonaniu Josipa nie były najlepsze. Nie byłem przekonany, czy w sobotę również powinien wyjść w pierwszej jedenastce - przyznaje trener gliwiczan. Ostatecznie jednak dał Chorwatowi kolejną szansę. I trafił w dziesiątkę, bo ten okazał się autorem obu bramek dla gospodarzy. A że ostatnio rzadziej gole zdobywa Nespor, byłoby dobrze, gdyby to nie był jedynie chwilowy przebłysk Barisicia. Hebert, stoper Piasta, jest o to spokojny. - Przed sezonem Josip założył sobie, że strzeli 10 goli. Myślę, że może być jeszcze lepiej - mówi Brazylijczyk.