Orlen Wisła została rozbita w Kielcach. "Mieliśmy słabszy dzień"

Cztery lata i pięć miesięcy - tyle czasu czekamy na zwycięstwo piłkarzy ręcznych Orlen Wisły Płock w Kielcach. I musimy jeszcze na nie trochę poczekać. Bo w sobotę, po bardzo słabym meczu, nafciarze zostali rozbici przez kieleckie Vive 22:32 (11:15).

Od pierwszej minuty to był mecz walki. Jeszcze na początku płocczanie dobrze sobie radzili, grali twardo w obronie i prowadzili (w 4. min 3:2 i w 7. min 4:3). Trudno było się jednak spodziewać, że od tego momentu płocczanie przestaną grać. Inicjatywę przejęli gospodarze, którzy szybko wykorzystali niemoc płockich szczypiornistów, rzucili trzy bramki z rzędu i wyszli na prowadzenie 6:4.

Płocczanie nie umieli znaleźć sposobu na kielczan, którzy solidnie grali w defensywie. A jeśli już nafciarzom udawało się ją sforsować, to napotykali na kolejną przeszkodę w osobie Sławomira Szmala, który w pierwszej połowie bronił z 45 proc. skutecznością (9/20). Gospodarze, którzy w każdym elemencie gry byli lepsi od nafciarzy, nie mieli większych problemów ze zdobywaniem bramek nawet grając w podwójnym osłabieniu. Spokojnie powiększali przewagę, która w pierwszej połowie sięgnęła pięciu bramek (14:9).

Dodajmy, że to był kolejny mecz, w którym trener Orlen Wisły Manolo Cadenas dostał dwie minuty kary za swoje żywiołowe komentowanie decyzji sędziów.

Wydawało się, że już gorzej być nie może. W drugiej połowie kielczanie jeszcze bardziej obnażyli słabość Orlen Wisły. Do świetnie broniącego Sławomira Szmala dołączył się rozgrywający Karol Bielecki, który do czterech bramek zdobytych w pierwszej połowie, dołożył aż osiem!

W 35. minucie płocczanie tracili do Vive tylko trzy bramki (14:17), ale w ciągu kolejnych dziesięciu minut byli zupełnie bezradni. Z przykrością trzeba było patrzeć, jak kielczanie budują przewagę. A ta rosła, i rosła aż w końcu sięgnęła 10 bramek (w 44. minucie 24:14). Było po meczu. Co prawda niemoc strzelecką w końcu przełamał skrzydłowy Orlen Wisły Valentin Ghionea, ale na kolejne trafienie płocczan musieliśmy czekać przez kolejne pięć minut.

Przebieg spotkania był niemal identyczny jak przegrany wysoko przez płockich piłkarzy ręcznych mecz Ligi Mistrzów z THW Kiel (23:37). Z tą różnicą, że w Kielcach nafciarze przegrali nieco mniejszą różnicą bramek.

- Dobrze zaczęliśmy, graliśmy dobrze w obronie. Niestety, z czasem gospodarze nam odskoczyli na pięć bramek. Staraliśmy się, włożyliśmy w ten mecz sporo serca, ale to było za mało. Mieliśmy słabszy dzień, Vive nas rozbiło. Przed nami jest jeszcze rewanż w Płocku. Jeśli wygramy, to zajmiemy pierwsze miejsce przed fazą play-off - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sportu, zdenerwowany kapitan Orlen Wisły Adam Wiśniewski.

Od poniedziałku rozpoczyna się zgrupowanie reprezentacji Polski, która w dniach 7-8 listopada wystąpi w turnieju towarzyskim z udziałem: Hiszpanii, Szwecji i Rosji. Z Orlen Wisły Płock do kadry Polski zostali powołani: Adam Wiśniewski, Marcin Wichary, Bartosz Konitz, Michał Daszek. Do kadry Hiszpanii przez selekcjonera Manolo Cadenas został powołany bramkarz Rodrigo Corrales.

Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock 32:22 (15:11)

Vive: Szmal - Aginagalde 3, Jurecki 4, Tkaczyk 3, Bielecki 12 (6), Cupić 2, Strlek 3, Chrapkowski, Buntić 1, Kus CZ (z gradacji kar), Zorman 1, Jachlewski 2, Reichman 1

Wisła: Corrales, Wichary - Oneto 2, Ghionea 2, Zelenović 4, Żytnikow 1, Pusica 1, Nikcević 1, Piechowski, Tarabochia 4, Racotea 2, Wiśniewski 1, Daszek 4, Montoro, Rocha

Kary: Vive - 12 min; Wisła - 8 min

Sędziowali: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (obaj z Zielonej Góry)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.