Koszykówka. Śląsk Wrocław wrócił do Europy. I od razu zwycięstwo

Po ośmiu latach przerwy Śląsk Wrocław wrócił do europejskich pucharów i był to powrót zwycięski. W pierwszym meczu grupy M FIBA Europe Cup wrocławianie okazali się minimalnie lepsi od BC Siauliai, wygrywając 71:69.

Śląsk bardzo długo wchodził w spotkanie. To lepiej rozpoczęło się dla gości z Litwy, którzy po niespełna minucie prowadzili 6:0. Taka przewaga utrzymywała się przez większość pierwszej kwarty, aż w końcu wrocławianie zaczęli trafiać. Ich grę w ataku ciągnął przede wszystkim Witalij Kowalenko, który w tej części gry rzucił 10 punktów na stuprocentowej skuteczności. To głównie dzięki niemu miejscowi odrobili straty i po pierwszych 10 minutach był remis po 18.

W drugiej kwarcie Kowalenko przestał trafiać i zaczęły się problemy Śląska. Siauliai kontrolowało przebieg spotkania, a po skutecznych akcjach Pauliusa Dambrauskasa odskoczyło na osiem punktów. Prowadzenie na tym poziomie Litwini utrzymywali niemal przez całą trzecią kwartę, aż w końcu w czwartej zaczęły się ich problemy.

Nadzieję wrocławianom na korzystny wynik przywrócił Kamil Chanas, trafiając za trzy punkty. Jego tropem podążyli Michał Jankowski i Rashad Madden. Po ich trójkach Śląsk doprowadził do remisu po 66. Podopieczni Mihailo Uvalina przez całe spotkanie mieli ogromne problemy z grą na tablicach, która wyglądała zatrważająco słabo [Śląsk przegrał rywalizację w zbiórkach 24:40 - przyp. red.]. Jednak w decydującym momencie dwie ważne piłki zebrał Jarvis Williams. On także zdobył punkty, po których gospodarze wyszli na prowadzenie 68:66.

Emocje były do samego końca. Na niespełna cztery sekundy przed końcową syreną o losach spotkania w pojedynkę mógł przesądzić Kamil Chanas, ale trafił tylko jeden z dwóch rzutów wolnych i zrobiło się nerwowo. Litwini w tak krótkim czasie nie byli jednak w stanie wypracować sobie akcji rzutowej. Mało tego, przy wznowieniu popełnili stratę, która przekreśliła ich szanse choćby na doprowadzenie do dogrywki.

Śląsk po raz kolejny grał zrywami, dobre momenty przeplatając słabymi, ale po raz kolejny - tak, jak w ostatnim meczu Tauron Basket Ligi z Treflem Sopot - pokazał charakter, który w ogólnym rozrachunku zapewnił mu komplet punktów.

- Może nie było to jakieś wielkie spotkanie w naszym wykonaniu, ale najważniejsze, że udało nam się wygrać i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi - powiedział po meczu Rashad Madden, który z 16 punktami na koncie był najlepszym strzelcem Śląska.

W podobnym tonie, co Amerykanin, wypowiadał się trener wrocławian, który choć miał powody, to nie krytykował swoich podopiecznych. - Życie nauczyło mnie, że zawsze liczy się wygrana. Zwycięzców się nie sądzi - podkreślił Uvalin.

W drugim meczu grupy M Royal Hali Gaziantep pokonał Inter Bratysława 89:75. Po pierwszej kolejce Turcy są liderem grupy, Śląsk jest drugi, Siauliai trzecie, a Inter czwarty.

Kolejne pucharowe spotkanie zespół z Wrocławia zagra 4 listopada na wyjeździe w Bratysławie. Wcześniej, bo już w sobotę, w hali Orbita czeka go pojedynek o ligowe punkty z Polfarmexem Kutno. Początek tego meczu o godz. 17.30.

Śląsk Wrocław - BC Siauliai 71:69 (18:18, 14:21, 23:20, 16:10)

Śląsk: Madden 16, Kowalenko 15, Williams 9, Sutton 8, Chanas 8, Jankowski 6, Smith 6, Heath 3, Stawiak 0, N.Kulon 0

Siauliai: Dambrauskas 17, Marei 15, Jomantas 9, Dudzinski 11, Leonavicius 7, Ayers 4, Scott 4, Guscikas 1, Gumenyuk 1, Jomantas 0, Sajavicius 0

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.