Kłopot bogactwa Cracovii na pozycji nr 10? Cetnarski vs. Budziński

Siłą Cracovii w tym sezonie jest linia pomocy. W zeszłym roku motorem napędowym drużyny był Marcin Budziński, w tym dobrze radzi sobie Mateusz Cetnarski. - Myślę, że jest w stanie dawać jeszcze więcej, to nie jest jego sufit możliwości - mówi Krzysztof Przytuła, ekspert nc+.

Facebook?  | A może Twitter? 

W meczu z Pogonią zagrało dwóch piłkarzy, którzy na boisku mogą pełnić podobną rolę. Mateusz Cetnarski i Marcin Budziński to rozgrywający zespołu z Kałuży. Który daje więcej drużynie?

Trener Jacek Zieliński często rotuje pozycjami pomocników, by pomieścić jak największą liczbę zawodników pasujących do jego koncepcji. Oprócz dwóch wymienionych, w środku pola grają Miroslav Covilo czy Damian Dąbrowski. W tym sezonie błyszczy też największy talent drużyny z ulicy Kałuży Bartosz Kapustka. Kłopot bogactwa? Zdecydowanie.

W zeszłym sezonie za plecami napastników Cracovii brylował Budziński. W trakcie 37 kolejek zdobył aż dziewięć bramek i zaliczył 10 asyst. W tym idzie mu nieco gorzej, jednak dobrze zastępuje go Cetnarski.

Były gracz Śląska Wrocław przejął rolę rozgrywającego. W 12 spotkaniach ligowych zdobył już cztery bramki oraz zaliczył tyle samo asyst. Do tego zanotował aż sześć kluczowych zagrań, po których padły bramki. Pomocnik pochodzący z Kolbuszowej miał udział przy 14 golach zespołu. Na boiskach ekstraklasy przebywał przez 933 minuty i średnio co 66 brał udział w akcji bramkowej. Wszystko więc wskazuje na to, że do końca sezonu, przy obecnej jego formie, przebije wynik Budzińskiego z zeszłego roku.

Ten w tym sezonie gra znacznie mniej. Coraz częściej kibice wytykają mu brak zaangażowania w grę. W pierwszym składzie zastępują go Cetnarski i Kapustka. Jednak trudno jednoznacznie stwierdzić, że notuje spektakularny zjazd formy. Wystarczy spojrzeć w jego statystyki. Po meczu z Pogonią ma już na koncie dwa gole, do tego zanotował aż 5 kluczowych zagrań przy bramkach kolegów. W sumie bierze udział w akcjach bramkowych średnio co 92 minuty (rozegrał ich w sumie 649).

- Jeśli chodzi o liczby, tamten sezon miał bardzo udany. Były też jednak mecze, w których się trochę zapominał. Potrafi strzelać przepiękne gole i grać wybitnie, ale potrafi też być niewidoczny na boisku, gra czasem zbyt nonszalancko. Brakuje mu takiego czegoś, co ma np. Piotr Polczak, po prostu czasami warto użyć prostych środków. Ważna jest prostota myślenia, nie za wszelką cenę trzeba być tym najlepszym - ocenia Budzińskiego Przytuła.

W opinii wielu obserwatorów Budziński przechodzi obok meczów. Oprócz udziału w akcjach bramkowych często oddaje jednak strzały. W 12 spotkaniach tego sezonu uderzał 14 razy. W sumie od początku rundy zanotował aż 393 zagrania, czyli średnio 56 na każde pełne spotkanie. Cetnarski ma niewiele wyższy współczynnik - 59 zagrań na 90 minut.

Dla ofensywnych pomocników ważna jest także celność podań. W tym wypadku Budziński nieco bardziej odstaje od konkurenta. Wynikać to może z tego, że trener ustawia go zawsze za plecami napastnika lub na boku pomocy. Cetnarski częściej wymienia się pozycjami z 18-letnim Kapustką i więcej pomaga w defensywie, osiąga aż 77% celnych podań. W przypadku Budzińskiego, który częściej gra do przodu i przez to naraża się na nieudane zagrania, jest to tylko 70%.

Nie wiadomo, jak długo Cetnarski utrzyma formę, ale Budzińskiemu może być trudno wrócić do podstawowego składu. Cracovia ma wielu klasowych pomocników i w zasadzie tylko kontuzja jednego z nich może mu dać szansę gry w wyjściowej jedenastce.

- Jest jeszcze Kapustka, Rakels, Covilo i Dąbrowski... Nie ma szans na zmieszczenie Budzińskiego. Trener musi wybierać piłkarzy, którzy są w danej chwili najlepsi na treningu. Taka rywalizacja jest bardzo dobra dla każdego zawodnika - uważa Przytuła.

Więcej o:
Copyright © Agora SA