Mecz o życie w Lidze Mistrzyń. MKS gra z IK Savehof

Mistrzynie Polski w piątek zagrają z IK Savehof w trzeciej kolejce Ligi Mistrzyń. Jeśli chcą myśleć o awansie, powinny to spotkanie wygrać. - Dlatego musimy być bardzo czujne w ataku, grać skutecznie i unikać strat. Nie możemy dać im się rozpędzić - komentuje Monika Marzec, druga trenerka MKS Selgros.

Mimo dość wysokich porażek z CSM Bukareszt i Budocnostią Podgorica zawodniczki MKS nie mają się czego wstydzić po pierwszych dwóch spotkaniach w Lidze Mistrzyń . - Ciężko jednak być zadowolonym ze spotkań, po których musimy schodzić z parkietu pokonane. Jednak nikt ze sztabu szkoleniowego nie ma pretensji do dziewczyn. Wiemy, że dały z siebie maksa. Nie dość, że grałyśmy z topowymi zespołami pełnymi gwiazd, to jeszcze ciągle mamy problem z kontuzjami. Nie ma co jednak narzekać na los. Konfrontacja z wielkimi piłki ręcznej nie wypadła dla nas katastrofalnie - komentuje Monika Marzec, druga trenerka MKS Selgros.

Awans z grupy jest jeszcze możliwy i to właśnie między lubliniankami i Szwedkami dojdzie do decydującej rozgrywki. IK Savehof również przegrało oba pierwsze spotkania. Ekipa ze Skandynawii podobnie jak lubelska ekipa to multimedalista rozgrywek ligowych. W szwedzkiej lidze piłkarki ręczne Savehof od siedmiu lat okupują pierwsze miejsce. W sumie w swojej historii triumfowały 11 razy na krajowym podwórku. W poprzednim sezonie zajęły trzecie miejsce w swojej grupie LM, zdobywając trzy punkty po trzech remisach. W drugiej fazie grupowej zajęły ostatnie, szóste miejsce i nie awansowały do ćwierćfinałów. - W Lidze Mistrzyń nie ma łatwych spotkań, ale jak chcemy myśleć o awansie, to z takimi zespołami jak Szwedki musimy wygrać. Oglądamy je na płytach. Przedstawimy na pewno wnioski dziewczynom i będą wiedziały, co robić na boisku - mówi Marzec. Pierwsze wnioski z obserwacji przeciwniczek są dość czytelne. Szwedki grają bardzo szybką i kombinacyjną piłkę ręczną. Świetnie biegają do kontrataków. - Dlatego musimy być bardzo czujne w ataku, grać skutecznie i unikać strat. Nie możemy dać im się rozpędzić - kontynuuje trenerka.

W ostatnich spotkaniach oprócz naturalnych liderek zespołu takich jak Marta Gęga czy Iwona Niedźwiedź ciężar gry na swoje barki bierze Małgorzata Rola. Szczególnie w spotkaniach ligowych rzuca bardzo wiele ważnych bramek. - Na pewno to wynika z tego, że Gosia musi orać parkiet przez 60 minut. Nie jest to łatwa sytuacja, bo na pewno lepiej by było, jakby mogła zejść chociaż na 10 minut i odpocząć. To jednak doświadczona zawodniczka ze sporymi umiejętnościami, dlatego radzi sobie doskonale z dodatkowymi obciążeniami - zaznacza była kołowa lubelskiej ekipy.

Co ciekawe, nie jest to pierwsza wizyta IK Savehof na Lubelszczyźnie. Tylko że do Puław przyjechała męska drużyna tego klubu. Wizytę wspomina bardzo dobrze, bo piłkarze ręczni ze Szwecji przypieczętowali w Polsce swój awans do finału Challenge Cup.

Tabela grupy D Ligi Mistrzyń

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.