Effector rozpoczyna szósty sezon w PlusLidze. Z optymizmem i ... problemami

- Jestem przekonany, że poprawimy wynik z ubiegłego sezonu. Stać nas w tym składzie na dużo wyższe miejsce niż dwunaste - przekonuje przed inauguracją sezonu 2015/16 środkowy kieleckiego zespołu Mateusz Bieniek.

SIATKÓWKA. Tak rozpoznawalnego zawodnika, nie tylko w Polsce, ale i w całym siatkarskim świecie, Effector jeszcze w swojej historii nie miał. 21-latek błyszczał już w minionych rozgrywkach, jednak prawdziwą furorę zrobił serią kapitalnych występów w reprezentacji. Nic więc dziwnego, że oczekiwania wobec jego osoby są ogromne. Bieniek, w swoim najprawdopodobniej ostatnim sezonie w Kielcach, ma pełnić podwójną rolę - lidera drużyny na boisku, ale także gwiazdy, która przyciągnie tłumy do Hali Legionów i przyczyni się do popularyzacji siatkówki w mieście. - Nie jestem tym przerażony, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę z tego, że coraz więcej osób mnie poznaje. Przez ostatnie dwa lata w Kielcach nie zaczepiło mnie tylu kibiców, co przez ostatni tydzień. Mam nadzieję, że przełoży się to na frekwencję na trybunach - mówi, już w tej chwili, jeden z najlepszych środkowych w Europie. A presja ? - Podchodzę do wszystkiego bez stresu i z chłodną głową. Mogę mieć jedynie nieco trudniej, bo rywale będą się na mnie bardziej nastawiać - przyznaje.

Kibice Effectora w nadchodzącym sezonie mogą też poznać zupełnie nowe oblicze Bieńka. Wskutek kontuzji Grzegorza Szymańskiego (na parkiet wróci najwcześniej w grudniu) to on ma być ewentualnym zastępcą Sławomira Jungiewicza w ataku. - Dwa lata temu, jeszcze grając w Młodej Lidze, był przygotowywany do gry i w ataku i na przyjęciu, więc nie powinien mieć z tym problemów. W razie konieczności mamy też w odwodzie Andreasa Takvama. Ale obyśmy z tych wariantów nie musieli korzystać - mówi trener Dariusz Daszkiewicz. I zapowiada, że przynajmniej w kilku najbliższych spotkaniach swoją największą gwiazdę będzie oszczędzał. - Za nim bardzo trudny okres w reprezentacji, cały czas grał praktycznie pełne mecze, bardzo rzadko schodził z boiska. Co prawda pali się do treningów, ale chcemy, by trochę odpoczął od siatkówki i psychicznie i fizycznie, zwłaszcza, że czeka go nie tylko PlusLiga, ale przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego w styczniu - wyjaśnia szkoleniowiec.

Ale zmęczenie Bieńka i uraz Szymańskiego to nie wszystkie kadrowe problemy Effectora. Minimum przez cztery tygodnie trener Daszkiewicz będzie miał do dyspozycji tylko jednego rozgrywającego. Po występach w reprezentacji juniorów do Kielc z kontuzją wrócił bowiem Marcin Komenda. Jakby tego mało, włodarzom kieleckiego klubu nadal nie udało się sprowadzić czwartego przyjmującego. - W tej sytuacji, na treningach, trudno nam zmontować dwie "szóstki". Musimy się posiłkować juniorami, to na prawdę fajni i zdolni chłopcy, ale przeskok z Młodej Ligi do PlusLigi jest jednak ogromny - narzeka Daszkiewicz.

Mimo tego, z pracy swojego zespołu w okresie przygotowawczym może być zadowolony. Kielczanie, choć w większości turniejów i sparingów kontrolnych występowali tym samym składem, bez kadrowiczów, a rywale nie rzadko nie byli z najwyższej półki, wygrywali pewnie i przekonująco. - Zwycięstwa zawsze cieszą, ale daleko idących wniosków ze sparingów bym nie wyciągał. Tym bardziej, że przeciwnicy też grali w eksperymentalnych zestawieniach. Na pewno zrobiliśmy w tym okresie wszystko to, co mogliśmy - przekonuje trener Effectora.

Na co stać będzie w tym sezonie jego gruntownie przemeblowaną, ale też osłabioną ekipę, przynajmniej częściowo, powinien pokazać inauguracyjny mecz (piątek, godz. 18) z PGE Skrą Bełchatów. A brązowy medalista ubiegłych rozgrywek, w przeciwieństwie do kielczan, w przerwie między sezonami przeszedł jedynie kosmetyczne zmiany. - W tym może tkwić ich siła, bo siatkówka wielkich zmian nie lubi. To cały czas bardzo mocny zespół - podkreśla trener Daszkiewicz.

Bilety, w niezmiennej cenie 15 i 10 złotych (ulgowe dla dzieci i młodzieży uczącej się, studentów, emerytów i rencistów) będą do nabycia w kasach klubowych na trzy godziny przed rozpoczęciem spotkania.

Kadra Effectora na sezon 2015/16:

rozgrywający: 4. Marcin Komenda (19 lat, 197 cm wzrostu), 7. Michał Kędzierski (21, 194);

atakujący: 1. Sławomir Jungiewicz (26, 195), 10. Grzegorz Szymański (37, 202);

środkowi: 15. Mateusz Bieniek (21, 210), 6. Jędrzej Maćkowiak (23, 198), 8. Andriy Orobko (18, 201), 11. Andreas Takvam (22, 202);

przyjmujący: 13. Adrian Buchowski (24, 197), 12. Igor Vitiuk (27, 195), 3. Krzysztof Wierzbowski (27, 197);

libero: 19. Szymon Biniek (20, 186), 18. Damian Sobczak (23, 184);

Copyright © Agora SA