Kibic piłki ręcznej do "Wyborczej": "Efekt eksperta" może nas zniszczyć

Płoccy kibice piłki ręcznej są ostatnio dla klubu w 70 proc. wspierający i 30 proc. mocno toksyczni. Czemu? Bo wystarczyły porażki z THW Kiel, HC Zagrzeb (z którym poległ Kiel, o mały włos nie przegrało Veszprem) czy Flensburgiem, które przecież nie są słabymi zespołami i nie można ich traktować w kategoriach wpadek, żeby pojawiły się głosy o zmianie trenera. Skąd to się bierze?

Nasi kibice cierpią (zresztą jak wszyscy Polacy) na "efekt eksperta". To coś w tym rodzaju, że przecież każdy z nas wie, co jest najlepsze dla naszego zespołu, jakim składem Wisła powinna rozpocząć mecz, kto powinien zagrać pięć minut, a kto całe spotkanie. Czy rzucić piłkę w górę, czy w dół bramki itd., a jeśli będzie inaczej, niż sobie wymyśliliśmy, i Wisła przegra, to trener albo zawodnik się nie nadaje. Oczywiście, każdy może mieć swoje zdanie, jednak wiem, że tym, co napiszę, niektórym zniszczę światopogląd. Kibic ma tylko jedno zadanie: wspierać swoją drużynę! Każdy kibic, kiedy zespołowi nie idzie, robi genialną robotę wstając, robiąc "kocioł" na trybunach i dając z siebie maksa, aby pomóc nafciarzom. Kiedy jednak zwalnia trenera, to coś jest nie tak. Od tego są inni ludzie. Potrafimy grać doskonale i zawodnicy pokazali to w meczu z Veszprem. Wtedy Manolo był genialny, a teraz?

Nie cieszę się z tego, że Wisła miała w pierwszej połowie problemy z Pogonią. Ale czy najważniejszą kwestią nie było to, aby stracić jak najmniej sił przed sobotnim meczem z Vive? Poza tym w środowym meczu miałem wrażenie, że co najmniej połowa osób przybyłych na mecz będzie szczęśliwa, jeśli Wisła przegra, a Adam Morawski będzie bohaterem tego spotkania. Z całym szacunkiem dla Adama, ale na Boga, przecież przychodzimy na halę dopingować Wisłę! Rozumiem - szacunek dla zawodnika, który występował w naszych barwach, ale żeby po każdej jego interwencji cieszyć się i skandować jego nazwisko? Bez przesady.

Na ocenę tego sezonu i pracy Manolo jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, ale część kibiców już to robi i go zwalnia. A przecież czas na rozliczenia przyjdzie po sezonie. A może zdobędziemy w tym roku puchar i mistrzostwo? Co wtedy? Manolo będzie magiczny?

W internecie w wielu portalach pojawiają się artykuły w stylu "Magia Manolo już nie działa". Jeśli wygramy trofea w tym sezonie, to ci sami ludzie po sezonie będą mówić i pisać, że przecież to najlepszy trener świata, jednocześnie klepiąc Cadenasa po ramieniu.

I tak na koniec. Do tych wszystkich, którzy już prawie zwolnili Manolo z posady trenera. Jak nie on, to kto? Carlos Ortega? Lino Cervar? Po pierwsze: skąd weźmiemy na jednego z nich pieniądze? Wydaje mi się, że chcieliby dużo więcej niż Cadenas.

Po drugie: będą nas czekały kolejne lata przebudowy zespołu (co skończy się jak w przypadku Manolo, że kibice będą mieli dość, czytaj: Zwalniamy trenera!).

Po trzecie: jeśli z tych "dzieciaków" ktoś ma zrobić zespół, to tylko Manolo. Dajmy mu czas, wygrana w zeszłym sezonie z Barceloną, remis z Veszprem w tym roku nie były przypadkowe. Ten człowiek wie co robi na swoim stanowisku, a sobotni mecz w Kielcach nie będzie dla niego ani sprawdzianem, ani ostatnią szansą, ani wyrocznią, co prezes ma zrobić dalej. Jak wszyscy wiemy, trofea wygrywa się w maju, i jeśli wygramy dwa mecze z Vive w rundzie zasadniczej, a przegramy mistrzostwo, to nikt o tych meczach nie będzie pamiętał i trener będzie tym złym. Jeszcze wszystko jest do ugrania. Dajmy spokojnie pracować trenerowi, a efekty na pewno przyjdą.