Mariusz Rachubiński przyjął kolejny zastrzyk. Pomoże Widzewowi w sobotę?

Mariusz Rachubiński jest jednym z najbardziej doświadczonych piłkarzy Widzewa. W niedzielnym meczu z Mazovią Rawa Mazowiecka przedwcześnie opuścił boisko.

Rachubiński jest mocnym ogniwem w Widzewie. Zarówno trener Witold Obarek, jak i Marcin Płuska od początku stawiają na doświadczonego pomocnika. Zawodnik potwierdził swoją klasę chociażby w niedzielę, kiedy to rozpoczął bramkową akcję w meczu z Mazovią Rawa Mazowiecka.

Kilka minut później opuścił jednak boisko. Jak się później okazało, piłkarz sam poprosił o zmianę, ponieważ odczuwał duży dyskomfort w stopie. - Prowadziliśmy już 2:0, więc uznałem, że to dobry moment - mówi zawodnik. - Od dłuższego czasu mam problem ze ścięgnem podpodeszwowym. Podczas meczu nagle poczułem ogromny ból. To dziwne, bo po ostatnim zastrzyku miałem normalnie dokończyć rundę.

Pomocnik Widzewa we wtorek przyjął kolejną dawkę leku, która ma dać mu realną ulgę do zakończenia jesiennych rozgrywek. - Mam nadzieję, że będzie dobrze, bo to niewygodna kontuzja - mówi piłkarz. - Ból ciągnie się od ścięgna Achillesa aż do palców. Zastrzyki dają komfort, że nie czuję bólu. Po rundzie będę chciał to wyleczyć. Na szczęście na razie nie ma naderwania, ale tylko naciągnięcie i stan zapalny.

Lekarze martwią się jednak bólem zawodnika. Niewykluczone, że Rachubiński będzie musiał jeszcze raz zbadać stopę. - Miesiąc to zbyt krótki czas, by ból przyszedł z powrotem - zastanawia się piłkarz. - Mamy teraz bardzo ważne mecze i nie mogę sobie pozwolić na przerwę. Przed nami pięć meczów w nieco ponad dwa tygodnie. Tym bardziej, że nie możemy już gubić punktów, by myśleć o awansie.

Widzewiacy wciąż trenują na różnych obiektach w Łodzi i Justynowie. W poniedziałek odbyli zajęcia na boisku na Czajkowskiego, a we wtorek na obiekcie ChKS. Na środę zaplanowano trening w Justynowie. - Tam jest naprawdę fajna płyta, ale jest problem z godzinami - mówi Rachubiński. - Część zawodników pracuje lub studiuje i nie może pozwolić sobie na wcześniejsze treningi. A musimy być gotowi na godz. 16, a po zmianie czasu nawet godzinę wcześniej, bo po prostu robi się ciemno.

I dodaje: - Najważniejsze, że atmosfera w drużynie się poprawiła. To dało pozytywny impuls, zarówno dla nas, jak i trenerów. Cały czas wierzymy ich w pracę i wierzę, że to zwycięstwo to dobry bodziec do dalszej pracy.

Kolejny mecz Widzew rozegra w sobotę z Andrespolią Wiśniowa Góra.

Więcej o: