Mordercze tempo mistrzyń Polski. MKS Selgros gra w Koszalinie

Maraton w wykonaniu piłkarek ręcznych MKS Selgros trwa. Mistrzynie Polski występy w PGNiG Superlidze muszą łączyć z grą w Champion League. Już we wtorek zespół trener Sabiny Włodek rozegra kolejne spotkanie - w Koszalinie zmierzy się z Energą AZS.

Będzie to mecz rozegrany awansem, bo już w piątek drużynę lubelską czeka kolejna potyczka w Lidze Mistrzów - ze szwedzkim IK Savehof. MKS Selgros jest w dość trudnej sytuacji, bo zespół nawiedziła plaga kontuzji. Wprawdzie do gry wróciły już Alesia Mihdaliova i Kristina Repelewska, ale nadal brak Joanny Drabik, Agaty Koceli, Honoraty Syncerz, a ostatnio dołączyła do nich Kamila Skrzyniarz. Niemniej jednak w meczu z utytułowaną Buducnostią Podgorica mistrzynie kraju stawały dzielnie i choć zeszły z parkietu pokonane (23:31), zasługują na słowa uznania. Natomiast jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, to w ostatniej kolejce, też rozegranej awansem, drużyna lubelska bez najmniejszych problemów rozprawiła się z odwiecznym rywalem - Zagłębiem Lubin (33:22).

Z kolei Energa AZS w ostatniej serii spotkań uporała się w Gdańsku z AZS Łączpolem 24:16. Ten mecz przeszedł do historii polskiej ekstraklasy, bo w pierwszej połowie gospodynie zdołały rzucić zaledwie... dwie bramki, co się jeszcze na tym poziomie rozgrywek nie zdarzyło i do przerwy koszalinianki prowadziły 13:2. - Po meczu w Gdańsku nastroje w naszym zespole się poprawiły - mówi Edward Jankowski, wieloletni trener drużyny lubelskiej, dziś pracujący w Enerdze AZS. - Jeśli chodzi o mecz z mistrzyniami Polski, to myślę, że są one trochę zmęczone i będziemy chcieli to wykorzystać, podobnie zresztą jak i to, że grają w okrojonym składzie. To, że można coś zdziałać, pokazał mecz w Szczecinie [MKS przegrał tam z Pogonią Baltica 23:29 - przyp. red.]. Musimy uważać na Iwonę Niedźwiedź i Martę Gęgę, ale myślę, że więcej kłopotów będziemy mieli w ataku niż w obronie. A to dlatego, że nasza druga linia nie jest najmocniejsza, stąd i siłę rażenia mamy mniejszą. Będziemy więc próbowali gry z kontry. I dodaje: - Na pewno powalczymy, ale więcej atutów ma Lublin i patrząc realnie, myślę, że jesteśmy skazani na nieznaczną porażkę.

Warto zauważyć, że przeciwko MKS Selgros zagrają dwie zawodniczki niegdyś związane z lubelskim klubem - bramkarka Izabela Prudzienica i rozgrywająca Valiantsina Nestsiaruk.

Początek wtorkowego meczu w Koszalinie wyznaczono na godzinę 17.

DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU

Tabela PGNiG Superligi