Chcesz wiedzieć wszystko o Asseco Resovii? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL
Hancock przed turniejem nie miał już szans na obronę tytułu sprzed roku. Nowym mistrzem świata został bowiem Brytyjczyk Tai Woffinden, ale Amerykanina czekała walka o srebrny medal z Duńczykiem Nicki Pedersenem. Hancock jednak w sobotę wybił z głowy żużel wszystkim rywalom, wygrywając w Melbourne wszystkie siedem wyścigów!
Żużlowiec PGE Stali Rzeszów odniósł tym samym dwudzieste zwycięstwo w turnieju z cyklu Grand Prix. Drugi był Duńczyk Niels Kristian Iversen, a trzeci Maciej Janowski. W finale, w pierwszym podejściu do niego, Hancock uczestniczył w groźnym wypadku z udziałem Australijczyka Jasona Doyla, ale na szczęście nic mu się nie stało. Australijczyk natomiast tor opuścił w karetce, gdzie dopiero odzyskał przytomność.
W Melbourne nieźle zaprezentował się też inny z rzeszowskich żużlowców Duńczyk Peter Kildemand, który zdobył 13 punktów (3,3,3,1,2,1). "Pająk" jechał bardzo dobrze, ale w półfinale przyjechał dopiero trzeci i nie powalczył o kolejne podium Grand Prix. Tym samym Kildemand nie załapał się do najlepszej ósemki turnieju, która gwarantowała start w kolejnym sezonie w cyklu Grand Prix. Duńczyk ma jednak otrzymać dziką kartę.
Klasyfikację generalną wygrał Woffinden, przed Hancockiem i Pedersenem.