Piąty raz w ligowym meczu zespół poprowadził Łukasz Żytko. Do tej pory wygrał tylko raz. 34-latek jeszcze w poprzednim sezonie był rozgrywającym Polskiego Cukru Toruń. Wcześniej występował m.in. w Polpaku Świecie oraz Noteci i Sportino Inowrocław. W Artego Arenie kilka razy wściekał się na swoich zawodników. - To dla mnie nowa rola. Nieraz są myśli, że sam bym coś zrobił inaczej, niż zawodnicy. Ale moja decyzja o końcu kariery była świadoma, nie zamierzam wracać. Jako trener cały czas się uczę. A osąd sytuacji z boku jest inny, niż z parkietu. Zawodnicy lepiej wszystko czują. Rozgrywający decydują, rozgrywają mecz, trener tylko koryguje - tłumaczył po meczu Żytko.
Astoria dobrze rozpoczęła mecz. Po dwóch trójkach - Piotra Nowaka (w całym meczu trafił 4 z 6 rzutów z dystansu) i Sebastiana Laydycha, bydgoszczanie prowadzili 10:4. Przerwa na żądanie niewiele pomogła. Inowrocławianie nie tylko tracili kolejne punkty (trafiali Mikołaj Grod, Adrian Barszczyk i Nowak), ale przede wszystkim notowali fatalne straty. Astoria prowadziła 22:10. Po kilku szalonych kontrach Astoria jeszcze powiększyła przewagę - w połowie drugiej kwarty wygrywała 33:17. Żytko głośno zaklął, uderzył w swoje krzesło i wziął kolejną przerwę na żądanie. - Gdzie ty biegasz człowieku? - pytał Żytko jednego ze swoich zawodników rozrysowując akcję na tablicy.
Po przerwie gospodarze zaczęli grać nerwowo. Mikołaj Grod podał piłkę do rąk swoich kolegów - siedzących na ławce koszykarzy Noteci, w której grał przez ostatnie lata. Mazur rzucił piłką w przeciwnika, a Dorian Szyttenholm popełnił błąd kroków. Gdy strata gości zmalała do 11 punktów, kilkudziesięciu kibiców z Inowrocławia zaczęło głośno dopingować swój zespół. Kiedy Dawid Adamczewski trafił za trzy na 52:46, w Artego Arenie przez krótką chwilę było słychać tylko "Noteć! Noteć!".
Przed ostatnią odsłoną meczu Astoria prowadziła ośmioma punktami. Bydgoszczanie szybko odskoczyli i los meczu był rozstrzygnięty. - Zagraliśmy bardzo słabo. Jestem zły i zawiedziony. Zrobiliśmy masę błędów, ale przede wszystkim nie podjęliśmy walki. Przy naszych umiejętnościach bez tego nie ma czego szukać. Próbowaliśmy różnych ustawień, praktycznie wszyscy zawodnicy byli niedysponowani - ocenił Żytko. Astoria wygrała u siebie drugi kolejny mecz. - Większość założeń zrealizowaliśmy - twarda obrona i wygrane tablice. Rywalom nie udało się też zatrzymać naszego szybkiego ataku - powiedział trener Przemysław Gierszewski.
25 punktów zdobył Piotr Robak. Jego brat Paweł, kilka dni temu przeszedł operację. - I to jemu dedykuję to zwycięstwo i każde kolejne w tym sezonie - powiedział Piotr Robak.
Astoria: Robak 25 (4), Grod 15 (1), Kutta 11 (2), Szyttenholm 8, Mazur 8 (1), Laydych 5 (1), Barszczyk 2, Fatz 2, Wardziński 0, Senski 0.
Noteć: Wierzbicki 11 (1), Maciejewski 11, Ratajczak 9, Korólczyk 5 (1), Adamczewski 5 (1), Michałek 4, Filipiak 3, Pochocki 2, Sroczyński 0, Kozłowski 0, Dusiło 0.