Polityka transferowa Śląska: Trener Pawłowski pierwszy raz skrytykował klub

Śląsk po 12 kolejkach prezentuje się fatalnie i zajmuje 13. miejsce w lidze. To najgłębszy kryzys wrocławskiej drużyny za kadencji Tadeusza Pawłowskiego.

Znajdź nas na Facebook'u | Ćwierkamy też na Twitterze

W piłkarskim Śląsku z tygodnia na tydzień dzieje się coraz gorzej. Wrocławska drużyna zanotowała fatalny start w nowym sezonie. Zespół Tadeusza Pawłowskiego wygrał tylko trzy z 12 ligowych meczów. W piątek przegrał po raz piąty. Na swoim terenie Śląsk poległ z Koroną Kielce 0:1 i spadł na 13. miejsce w tabeli. Tym samym wrocławianie obok mistrza Polski Lecha Poznań są największym rozczarowaniem ligi.

Chaos i błędy

Gdy w piątek w 94. minucie meczu Śląsk - Korona arbiter główny Paweł Gil zakończył spotkanie, kilku piłkarzy wrocławskiej drużyny padło na murawę i zakryło twarze koszulkami. To wymowny obrazek głębokiego kryzysy, w jakim znajduje się Śląska. Problemów nie ukrywa już nawet trener wrocławian Tadeusz Pawłowski, któremu wcześniej zdarzało się już kilka razy chwalić swój zespół po bardzo słabym występie. Tym razem szkoleniowiec Śląska o kłopotach klubu mówił otwarcie.

- Mój zespół nie dał sobie rady z drużyną grającą z kontry. Było dużo strat, szczególnie środkowych obrońców. Poza tym proste błędy indywidualne, mnóstwo chaosu, sporo długich piłek - wyliczał Pawłowski na konferencji prasowej po porażce z Koroną.

Jakość za darmo

Szkoleniowiec wrocławian narzekał też na kadrę zespołu i transferową filozofię klubu.

- Za mojej kadencji odeszło 17 zawodników, a nie kupiliśmy nikogo, tylko kontraktujemy wolnych graczy. Teraz trenuje z nami około 10 juniorów, poziom treningu, a co za tym zespołu, obniżył się. Mamy taką sytuację i jako sztab szkoleniowy musimy ciężko pracować. Po rundzie jesiennej trzeba będzie usiąść i przeanalizować, bo brakuje nam klasowych zawodników. Trzeba będzie na to znaleźć pieniądze - tłumaczył.

To pierwsza tak otwarta wypowiedź szkoleniowca wrocławskiego zespołu, w której odniósł się do sytuacji klubu i możliwości transferowych zespołu. Śląsk w ostatnich miesiącach opierał transfery niemal wyłącznie na darmowych transakcjach. Do wrocławskiej drużyny trafiali piłkarze bez kontraktów, po ciężkich kontuzjach, nieprzygotowani do gry. Jednym z nielicznych graczy, za którego Śląsk zapłacił, był Robert Pich. Słowak kosztował ok. 100 tys. zł. W zestawieniu tym nie bierzemy pod uwagę zawodników, za których trzeba płacić niewielki ekwiwalent za wyszkolenie.

Grzeją ławę, siedzą na trybunach: Ciężkie życie byłych gwiazd Śląska

Zimą ubiegłego sezonu Śląsk pozyskał pięciu wolnych graczy. Częściowo sprawdził się tylko jeden - Peter Grajciar. Pozostałych we Wrocławiu już nie ma (Bartosz Machaj, Milos Lacny, Andrei Ciolacu) lub grają w rezerwach (Szymon Przystalski).

Nieoficjalnie wiadomo, że szkoleniowiec Śląska rozczarowanym jest tym, iż klub nie kupił nikogo w zamian za sprzedanego do Kaiserslautern Roberta Picha. Mimo iż zapowiadano, że do zespołu trafi wartościowy następca Picha.

Dziś Pawłowski o kadrowym potencjale Śląska mówi: - Mamy kadrę, jaką mamy i musimy pracować, by chłopcy, którzy ciągle nie osiągnęli optymalnej formy, w końcu do niej doszli. Ale ile można czekać? Nie mamy w zespole gwiazd, które by wzięły ciężar gry na siebie w trudnym momencie. Zabrakło kogoś, kto by dwiema akcjami przywrócił pewność siebie drużynie. Jesteśmy jednak zespołem, razem wygrywamy i razem przegrywamy.

Sprostowanie dla Pawłowskiego?

Śląsk gra fatalnie, spada w ligowej tabeli, więc i trener staje się odważniejszy. Stąd też krytyczne uwagi o polityce transferowej klubu. Gdy kilka miesięcy temu na łamach "Wyborczej" napisaliśmy o darmowych transferach piłkarzy do Śląska, prezes klubu Paweł Żelem przysłał do redakcji sprostowanie, tłumacząc że to nieprawda. Wyliczał, że Śląsk nie zapłacił tylko za Roberta Picha, ale również pokrył ekwiwalent wyszkolenia za Michała Bartkowiaka i Karola Angielskiego.

Ciekawe, czy teraz podobne sprostowanie zarząd klubu z Oporowskiej wyśle trenerowi Pawłowskiemu za słowa wypowiedziane w trakcie ostatniej konferencji prasowej, że "za jego kadencji Śląsk nikogo nie kupił"?

Cierpliwi ludzie w Śląsku

Jednocześnie trener Pawłowski podkreślał, że zespół może wyjść z kryzysu i znów zacząć punktować.

- Mamy dużo cierpliwości i czekamy na następny mecz - mówił trener podczas pomeczowej konferencji.

Problemy w tym, że coraz mniej cierpliwości mają wrocławscy kibice. A tych z meczu na mecz jest na trybunach coraz mniej (5580 na meczu z Koroną). W trakcie spotkania można było usłyszeć gwizdy i wulgarne okrzyki pod adresem zespołu.

Śląsk w najbliższych tygodniach nie będzie miał łatwo. Przed wrocławską drużyną kilka trudnych spotkań. Tylko w pięciu najbliższych kolejkach podopieczni Pawłowskiego zagrają z Ruchem Chorzów, Lechem Poznań, Cracovią, Legią Warszawa i Pogonią Szczecin.

Sztab szkoleniowy pracuje z drużyną nad przygotowaniem do kolejnego spotkania. Z tego powodu zamknięto wszystkie treningi dla mediów. Zwykle były one otwarte we wtorki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.