Siatkarze AZS Olsztyn odliczają dni do startu PlusLigi

- Szkoleniowiec Andrea Gardini opracował pewien system gry, który chcemy jak najszybciej wdrożyć w życie - mówi o przygotowaniach do sezonu Paweł Adamajtis, atakujący Indykpolu AZS Olsztyn.

Za niespełna trzy tygodnie siatkarze Indykpolu AZS, meczem w hali Urania zainaugurują nowy sezon w PlusLidze. Forma podopiecznych trenera Andrei Gardiniego już teraz napawa optymizmem. Akademicy w okresie przygotowawczym wygrali większość swoich sparingów, a w miniony weekend zwyciężyli rozgrywany w Elblągu Turnieju Czterech Trenerów. Wystarczy wspomnieć, że pokonali tam takie zespoły jak Skra Bełchatów 3:2 czy Czarni Radom 3:1. Swój udział miał w tym atakujący olsztyńskiej drużyny Paweł Adamajtis.

Rozmowa z Pawłem Adamajtisem, atakującym Indykpolu AZS Olsztyn

Mateusz Lewandowski: Liczyliście na zwycięstwo w Turnieju Czterech Trenerów czy bardziej traktowaliście go jako sprawdzian formy?

Paweł Adamajtis: - Trener sprawdził różne rozwiązania taktyczne i każdy z nas miał okazję wystąpić na boisku. Zwycięstwo w pierwszym meczu ze Skrą Bełchatów otworzyło nam drogę do finału. Niezmiernie się cieszymy, że po wyrównanej walce z Radomiem udało nam się zająć pierwsze miejsce. Ciężki wysiłek podczas treningów przynosi efekty. Z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że weryfikacja naszej pracy przyjdzie dopiero podczas gry o ligowe punkty.

Indykpol AZS jest w pełni gotowy do nadchodzącego sezonu?

- W naszych szeregach wciąż brakuje dwóch zagranicznych zawodników [Bram Van Den Dries z Belgii oraz Thomas Koelewijn z Holandii - red.]. Dlatego niektóre treningi nie wyglądają jeszcze, tak jak powinny. Oczywiście mamy wielu młodych chłopaków, którzy starają się wypełnić po nich lukę. I wprawdzie widać, że robią postępy, to sporo im brakuje do takiego poziomu. Szkoleniowiec Andrea Gardini opracował też pewien system gry, który chcemy jak najszybciej wdrożyć w życie. Ważne jest m.in. odpowiednie ustawienie bloku, obrony czy wyprowadzenie ataku. Mamy jeszcze trochę czasu do inauguracji ligi i chcemy być przygotowani w stu procentach.

Na tydzień przed startem PlusLigi dołączy do was atakujący Bram Van Den Dries (po mistrzostwach Europy). Nie obawia się pan, że Belg wygryzie pana z podstawowego składu?

- Nie czuję się od niego słabszym zawodnikiem. Wszystko zależeć będzie od naszej formy na treningach, a ostateczną decyzję przed każdym spotkaniem będzie podejmował szkoleniowiec. Ja będę robił wszystko, abym to ja wychodził na boisko w podstawowej szóstce. Najważniejsze jest jednak dobro drużyny. Gdy któryś z nas będzie miał słabszy dzień, to zadaniem drugiego będzie wnieść na parkiet trochę świeżości.

W szatni rozmawiacie już na temat pierwszego przeciwnika Łuczniczki Bydgoszcz, którą podejmiecie 2 listopada?

- Jeśli chodzi o aspekty stricte taktyczne, to jeszcze o nich nie dyskutowaliśmy. Być może nasz sztab szkoleniowy zbiera już informacje na temat rywala, ale na razie tego nam nie przekazano. Jeżeli chodzi o nas, zawodników, to oczywiście myślimy o pierwszych meczach, ponieważ chcemy w nich wypaść jak najlepiej.

Wcześniej, bo w najbliższy weekend wystąpicie w silnie obsadzonym Memoriale im. Zdzisława Ambroziaka w Warszawie. Prócz was wystąpią tam siatkarze Lotosu, Resovii, Politechniki, Łuczniczki oraz Skry...

- Zawsze lepiej mierzyć się z drużynami, z którymi za chwilę spotkamy się w lidze. Obsada turnieju jest bardzo wyrównana, a to z pewnością przyciągnie do hali wielu sympatyków siatkówki.

Ciekawie zapowiada się także oficjalna prezentacja Indykpolu AZS, którą 25 października zaplanowano w Galerii Warmińskiej. Czego mogą spodziewać się kibice?

- Szykujemy parę fajnych niespodzianek. Będzie dużo atrakcji, a najbardziej zadowoleni powinni być ci najmłodsi. Planujemy dobrą zabawę dla dzieciaków i chcemy pouczyć ich gry w siatkówkę.

Więcej o siatkarzach Indykpolu AZS czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.