W sobotnim spotkaniu ze Stomilem Olsztyn w barwach GKS-u Katowice zabrakło Mateusza Kamińskiego. To efekt kontuzji, jakiej 27-latek nabawił się tydzień wcześniej, w starciu z Bytovią Bytów.
- Dograłem ten mecz do końca, ale potem okazało się, że naciągnąłem więzadła poboczne. W ubiegłym tygodniu mogłem trenować tylko indywidualnie - wyjaśnia stoper GieKSy.
Ma też jednak dobre wieści. - Czuję się już dobrze. Wziąłem udział we wtorkowych zajęciach i mam nadzieję, że w meczu z Chojniczanką Chojnice będę mógł zagrać - podkreśla "Kamyk".
Przypomnijmy, że pod jego nieobecność parę środkowych stoperów stworzyli Oliver Praznovsky i Adrian Jurkowski, ale nie wyglądało to dobrze. Stomil zdobył przy Bukowej dwie bramki, a miał okazje na kolejne.