Jednym z głównych problemów Widzewa w tym sezonie jest brak bazy treningowej. Początkowo łodzianie mogli ćwiczyć na stadionie Szkoły Mistrzostwa Sportowego, na którym rozgrywają swoje mecze. W związku z treningami grup SMS dalsze zajęcia przy Milionowej są jednak niemożliwe. Łodzianie trenowali więc na Łodziance oraz ul. Potokowej, ale jakość murawy na obu obiektach jest bardzo słaba. Gościnnie widzewiacy czasami mogą korzystać ze stadionu ChKS. Tam też trenuje jednak młodzież. W poniedziałek trener Marcin Płuska zaplanował więc zajęcia na sztucznej murawie boiska na ul. Czajkowskiego. - Ale to boisko też nie jest wymiarowe. Musimy się tułać po całej Łodzi, co nam nie pomaga - rozkłada ręce trener Widzewa.
W ostatnim czasie zarząd Widzewa prowadzi intensywne rozmowy z Andrzejem Lasotą, prezesem LZS Justynów. Łodzianie chcieliby trenować na świetnie przygotowanej murawie stadionu pod Łodzią. Nawet Płuska na konferencji po sobotnim meczu z Jutrzenką Warta pochwalił się, że Widzew nareszcie będzie miał swój tymczasowy obiekt na stałe. O sprawie pisały w poniedziałek rano także różne łódzkie media.
To jednak nie takie proste. Jak udało nam się ustalić, żadna umowa z Widzewem na korzystanie ze stadionu w Justynowie nie została jeszcze podpisana. - Oczywiście chcemy trenować na obiekcie LZS i jest dobra wola tamtejszych działaczy. Formalnie nic nie jest jednak załatwione - potwierdza Marcin Ferdzyn, prezes Widzewa.
- Trochę za wcześnie o tym wszystkim rozmawiamy - mówi zaś Andrzej Lasota, prezes LKS. - Wiem, że Widzew chciałby jak najszybciej korzystać z naszego obiektu, ale to nie takie proste. Musimy jeszcze dopełnić pewnych formalności, ale wolałbym nie zdradzać, jakich.
Udało nam się nieoficjalnie ustalić, że chodzi o montaż oświetlenia, za który zapłacić ma Widzew. To jednak niezbędne do treningów pod Łodzią. W Justynowie trenują seniorzy z ligi okręgowej, a także trzy grupy młodzieżowe. W związku ze zbliżającą się zimą zabraknie czasu, by Widzew gościnnie mógł wejść na obiekt jeszcze za dnia. To ma być wkład łódzkiego klubu w modernizację obiektu. - Rzeczywiście, to może być problem, bo dysponujemy przecież jednym, a nie kilkoma boiskami - mówi Lasota. - Na dniach mamy się spotkać z naszymi działaczami i porozmawiać o tej sprawie. Za kilka dni będę wiedział więcej.
Widzew nie będzie mógł też korzystać z obiektu w takim wymiarze, jak sobie to wymarzy. LZS chciałby, by łodzianie trenowali na ich stadionie maksymalnie do dwóch dni w tygodniu. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Przez dużą wilgotność powietrza i padający śnieg murawa będzie mokra, a przez to piłkarze mogą momentalnie ją zniszczyć. - Do tej pory murawa wytrzymywała wszystkie obciążenia, ale było sucho - mówi Lasota. - Mieliśmy odpowiedni system podlewania, dbaliśmy o trawę. Teraz pogoda znacznie się pogorszyła i rzeczywiście może to być problem.
Oznacza to, że w tym tygodniu widzewiaków znów czeka tułaczka po łódzkich boiskach. I tak co najmniej do soboty, kiedy to łodzianie zagrają na wyjeździe ze Zjednoczonymi Bełchatów.