Krzysztof Mączyński: Czekałem na kołyskę, cieszę się

Pomocnik Wisły w rozmowie z oficjalnym serwisem krakowskiego klubu opowiada m.in. o eliminacjach mistrzostw Europy i narodzinach córki.

Chcesz więcej? Polub Kraków - Sport.pl Choć jeszcze miesiąc temu Mączyński był krytykowany za grę w reprezentacji, to nie stracił miejsca w składzie. Od pierwszej minuty zagrał zarówno ze Szkocją (2:2), jak i Irlandią (2:1). I w niedzielę z kolegami świętował awans.

- Zrobiliśmy to, co do nas należało. Od samego początku powtarzaliśmy sobie, że będziemy się bić do samego końca i jako zespół to udowodniliśmy. Każdy z nas dał z siebie maksimum i stanął na najwyższym poziomie, także pod względem emocjonalnym. Cieszmy się, bo każdy polski kibic może być z nas zadowolony - mówi Mączyński. - Skupiamy się na tym, co do nas należy. Wiedzieliśmy, że musimy dobrze się przygotować pod kątem przeciwnika. Komentarze przed meczem mogły wywrzeć na niektórych wpływ, ale jesteśmy na tyle doświadczonymi ludźmi, że wywiązaliśmy się z zadania.

Mączyński ma więc za sobą szalony tydzień, bo niedawno urodziła mu się córka. W niedzielę po golu koledzy ustawili się więc do tzw. kołyski. - Czekałem na tę kołyskę, ogromnie się cieszę, że na zakończenie tych eliminacji udało się. Ostatni tydzień był naprawdę fantastyczny w moim życiu - uśmiecha się pomocnik Wisły.

Córce dał jej na imię Viktoria. - Imię nie wzięło się z przypadku. Moja żona je wybrała i chyba wiedziała, co robi, a ja mogłem się tylko podporządkować - tłumaczy.

I dodaje, że gra w reprezentacji to spełnienie marzeń. - Trenerowi Nawałce się nie odmawia, trzeba wykonywać polecenia. Dla mnie to, że mogłem wystąpić z orzełkiem na piersi, jest zaszczytem - podkreśla.

Na jaką ocenę, w skali szkolnej, zasłużył Krzysztof Mączyński za mecze ze Szkocją i Irlandią?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.