Stargardzianie grali w sobotni wieczór w Pruszkowie. Znicz jest zespołem bezkompleksowym - potrafi ograć każdego przeciwnika, ale nie potrafi utrzymać dobrej dyspozycji przez dłuższy czas, więc później zalicza niespodziewane wpadki. Błękitni jechali tam w lepszych nastrojach, bo przed tygodniem przerwali długą serię spotkań bez zwycięstwa. Wydostali się z ostatniej pozycji w tabeli i złapali drugi oddech.
W Pruszkowie trener Krzysztof Kapuściński nie mógł skorzystać m.in. z Macieja Liśkiewicza i Roberta Gajdy, a Bartosz Flis rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Szkoleniowiec szuka nowych pomysłów na grę zespołu.
Mecz był wyrównany i zakończył się identycznym rozstrzygnięciem jak w poprzednim sezonie - bezbramkowym remisem.
Błękitni: Ufnal - Siwek, Pustelnik, Baranowski, Wawszczyk, Więcek (74. Magnuski), Wojtasiak (80. Flis), Kazimierowicz, Wiśniewski, Gutowski, Okuszko.
Przez 22 minuty pachniało niespodzianką na nowym stadionie w Tychach. Po golu Michała Szuberta na początku II połowy Kotwica prowadziła 1:0. Trener Piotr Tworek po raz kolejny zaufał 24-letniemu napastnikowi, który do Kołobrzegu przyjechał latem. W dwóch ostatnich sezonach grał w pierwszoligowej Arce Gdynia, a jeszcze wcześniej wychowanek Salosu Szczecin próbował przebić się do składu ekstraklasowego Ruchu Chorzów.
Szubert przygodę z Kotwicą rozpoczął od bramki w przegranym meczu Pucharu Polski ze Stilonem Gorzów, ale później był nieskuteczny i mało aktywny. Z GKS zagrał od 1. minuty, w 46. zdobył gola. Gospodarze mocniej przycisnęli i po 22 minutach wyrównali. W końcówce nadal przeważali, ale goście nie dali się już zaskoczyć.
Bramki. GKS: Błanik (68.). Kotwica: Szubert (46.)
Kotwica: Małecki - Cichy, Poznański, Soczyński, Azikiewicz, Berg, Otręba (72. Sochań), Bejuk, Żołądź, Wrzesień (70. Kacprzycki), Szubert (75. Nowak).