Stomil Olsztyn trafił dwukrotnie, ale z GKS-em nie wygrał

Piłkarze Stomilu Olsztyn dwukrotnie obejmowali prowadzenie w Katowicach, ale błędy w obronie sprawiły, że do domów wracają z jednym punktem. Wynik 2:2 pozwolił biało-niebieskim utrzymać szóstą pozycję w tabeli.

Bez Dawida Szymonowicza, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski, biało-niebiescy przystąpili do spotkania na Górnym Śląsku. Pod nieobecność młodego pomocnika trener Stomilu Mirosław Jabłoński zdecydował się na dwie zmiany w składzie - w obronie wystąpił Tomasz Wełna, a z przodu postawił na Karola Żwira.

Początek sobotniego pojedynku był bardzo wyrównany. Podopieczni Jerzego Brzęczka, który stery w zespole z Katowic przejął pod koniec września (dwa miesiące wcześniej prowadził ekstraklasową Lechię Gdańsk), starali się rozgrywać piłkę w środku pola, powoli konstruując swoje akcje.

- Zamierzaliśmy wykorzystać ich sposób grania, który też był nastawiony na ofensywę - mówi Mirosław Jabłoński, trener OKS-u. - Moi zawodnicy w pełni realizowali założenia taktyczne nakreślone przed spotkaniem. Stwarzaliśmy wiele groźnych sytuacji, grając właśnie z kontrataku. Pierwszą okazję do strzelenia bramki piłkarze Stomilu mieli w 20. minucie. Z rzutu wolnego tuż przy linii pola karnego strzelał Irakli Meschia. Bramkarz Rafał Dobroliński nie bez problemów, ale jednak poradził sobie, ratując GKS przed utratą gola. Co więcej, także przy dobitce umiejętnie sparował futbolówkę na słupek.

Przyjezdni dopięli swego dziesięć minut później. Wszystko przez niezdecydowanie Dobrolińskiego, który najpierw zamarkował wyjście z bramki do podania zmierzającego w pole karne, ale w ostatniej chwili zmienił plany i się wycofał. W tej sytuacji najlepiej odnalazł się napastnik Stomilu Rafał Kujawa, który bez problemu trafił do siatki.

- Chcieliśmy grać z kontry, ponieważ mieliśmy w swoich szeregach szybkich napastników - podkreśla Paweł Głowacki, pomocnik Stomilu. - Posyłaliśmy piłkę za linię obrony GKS-u, bo wiedzieliśmy, że jest to klucz do zdobycia gola. Kiedy wydawało się, że biało-niebiescy do szatni będą schodzili przy skromnym prowadzeniu 1:0, katowiczanie wyrównali stan meczu. Nieprzepisowo zatrzymywany był pomocnik "GieKsy" Maciej Bębenek, a sędzia nie miał wątpliwości, wskazując na 11. metr. Skutecznym egzekutorem okazał się Grzegorz Goncerz.

- Musimy pamiętać o tym, żeby rywalami we własnym polu karnym obchodzić się jak z jajkiem - mówi Głowacki. - Każde pociągnięcie za koszulkę czy upadek zawodnika daje pretekst arbitrowi.

Po przerwie duży apetyt na bramkę miał bardzo aktywny w sobotę Meschia. Ukraiński pomocnik Stomilu najpierw otrzymał żółtą kartkę za próbę symulowania faulu, a kilka minut później po uderzeniu z 18 metrów wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2:1.

- Błąd popełnił Povilas Leimonas [pomocnik GKS-u - red.] - tłumaczy Głowacki. - Podał wprost pod nogi Irakliego, który przebiegł z piłką ponad 15 metrów i oddał celny strzał.

Niestety radość olsztynian nie trwała długo. W 63. minucie piłkę z własnej siatki musiał wyciągać Piotr Skiba. Precyzyjne podanie otrzymał Paweł Szołtys, który lewą nogą skierował futbolówkę do siatki. Jak się potem okazało, wynik 2:2 utrzymał się do końca spotkania.

- Nie możemy tracić bramek w taki sposób. Mecz powinien rozstrzygnąć się na naszą korzyść jeszcze do przerwy, ale zabrakło postawienia kropki nad "i" - uważa trener Jabłoński. Olsztynianie po drugim ciosie, jaki otrzymali od GKS-u, zamknęli się na własnej połowie. I nie zmieniła tego nawet czerwona kartka dla kapitana Ślązaków Rafała Pietrza, który został ukarany za faul na Januszu Bucholcu.

- Dostaliśmy impuls, aby jeszcze w końcówce zaatakować. Mieliśmy nawet rzut rożny, z którego dobrze dośrodkował Paweł Łukasik. Szkoda tylko, że znakomitą okazję zmarnował Tomek Chałas, który został lekko trącony przez jednego z zawodników GKS-u. Czujemy niedosyt, ponieważ powinniśmy byli wygrać - kończy Paweł Głowacki.

Z kolejnym przeciwnikiem, którym będzie Zagłębie Sosnowiec, biało-niebiescy zmierzą się u siebie 16 października.

GKS Katowice - Stomil Olsztyn 2:2 (1:1)

bramki: Goncerz 42., Szołtys 63., Kujawa 30. Meschia 60.

GKS Katowice: Dobroliński - Czerwiński, Jurkowski, Praznovsky, Pietrzak, Bębenek (75. Wołkowicz) - Pielorz (84. Trochim), Leimonas, Burkhardt (46. Iwan), Szołtys - Goncerz.

Stomil: Skiba - Wełna, Remisz, Czarnecki, Bucholc - Lech, Paweł Głowacki, Meschia (83. Chałas), Suchocki(80. Piotr Głowacki), Żwir - Kujawa (79. Łukasik).

Pozostałe wyniki 12. kolejki:

Zagłębie Sosnowiec - Bytovia Bytów 2:0 (Ryndak 9., Fidziukiewicz 65.), Wigry Suwałki - Chrobry Głogów 1:2 (Makaradze 67., Ilków-Gołąb 46., Górski 57.), MKS Kluczbork - Olimpia Grudziądz 1:0 (Kowalczyk 56.), Wisła Płock - Chojniczanka Chojnice 2:1 (Łuczak 44., Lebedyński 75., Kosakiewicz 90.), Miedź Legnica - GKS Bełchatów 1:1 (Ślusarski 23., Gierszewski 80.), Arka Gdynia - Rozwój Katowice 4:0 (Vinicius 43.,50.,74., Abbott 57); - niedziela: Zawisza Bydgoszcz - Dolcan Ząbki (15, transmisja w Polsacie Sport Extra), Pogoń Siedlce - Sandecja Nowy Sącz (17.30).

I LIGA

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.