Obrońca Stomilu: Lebedyński wyskoczył do piłki najwyżej

- Gdy popatrzymy na przebieg gry, to Wisła była zespołem lepszym. Mimo to szkoda, że nam nie wyszło - mówi Rafał Remisz, obrońca pierwszoligowego Stomilu. W niedzielę piłkarze z Olsztyna i Płocka podzielili się punktami.

W niedzielę piłkarze Stomilu byli o włos od pokonania Wisły Płock. Po bramce zdobytej przez Grzegorza Lecha z rzutu karnego, aż do 87. minuty prowadzili 1:0. Niepokojące jest to, że 6 z 13 dotychczasowych goli OKS tracił w ostatnich kwadransach swoich meczów.

Rozmowa z Rafałem Remiszem, obrońcą Stomilu

Mateusz Lewandowski: Na początku spotkania skupiliście się przede wszystkim na defensywie. Taka była taktyka nakreślona przez szkoleniowca Mirosława Jabłońskiego?

Rafał Remisz: - Nie mieliśmy takiego założenia. To nasi przeciwnicy zaczęli grać od samego początku mocnym pressingiem. Mieliśmy sporo szczęścia, ponieważ do przerwy mogliśmy już przegrywać 0:2. Udało nam się to przetrwać, a w dodatku sami strzeliliśmy bramkę.

Dlaczego dopiero po wspomnianych dwóch groźnych akcjach Wisły Płock, wy zaczęliście grać swoją piłkę?

- Od samego początku byliśmy mocno skoncentrowani na swoim przeciwniku. Za nami jest ciężki tydzień, w przeciągu którego rozegraliśmy trzy spotkania [z Chrobrym Głogów 2:1, Bytovią Bytów 1:1 i Zawiszą Bydgoszcz 0:3 - red.]. Być może to wpłynęło na naszą postawę na początku meczu z Wisłą.

W drugiej połowie przy prowadzeniu 1:0 zamierzaliście skoncentrować się na utrzymaniu korzystnego wyniku?

- Nie chcieliśmy stracić bramki tuż po wejściu na murawę. Naszym założeniem było wybić z rytmu zespół z Płocka i samemu spróbować ponownie trafić do bramki. Zawodnicy z przodu pola robili dobrą robotę, i dlatego długo utrzymywaliśmy się na prowadzeniu.

Można jednak powiedzieć, że bramka dla nafciarzy (w 87. minucie strzelił Michał Lebedyński) wisiała w powietrzu...

- Jeżeli oni tylko obijali naszą bramkę, a my im strzeliliśmy gola, to temu szczęściu należało by pomóc. Gdy popatrzymy na przebieg gry, to Wisła była zespołem lepszym. Mimo to szkoda, że nam nie wyszło.

Lebedyński nie miał większych problemów, by urwać się waszej obronie. Który z was był odpowiedzialny za jego krycie przy feralnym dośrodkowaniu?

- Jeżeli są rzuty wolne i rożne, to mamy konkretnie przypisanych zawodników. Podczas gry nie ma określonego przydziału, ponieważ nikt z nas nie będzie biegał za danym piłkarzem po całej szerokości boiska. Przekazujemy sobie rywali. Jeśli zaś chodzi o straconą bramkę, to Lebedyński po prostu najwyżej wyskoczył do piłki.

W przyszłym tygodniu zagracie mecz z GKS-em Katowice, które zajmuje 15. pozycję w tabeli. Inny scenariusz niż przywiezienie trzech punktów z Dolnego Śląska nie wchodzi w grę?

- W pierwszej lidze każdy może wygrać z każdym. "GieKSa" nie będzie słabszym przeciwnikiem. Co więcej, rywale będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed swoim nowym trenerem [Jerzy Brzęczek - red.], a to motywuje podwójnie. My będziemy musieli zagrać to, co najlepiej potrafimy.

Stomil Olsztyn - Wisła Płock 1:1 (1:0)

bramki: Lech 45. k., Lebedyński 87.

Stomil: Skiba - Bucholc, Czarnecki, Remisz, Ratajczak - Paweł Głowacki, Lech, Meschia (67. Trzeciakiewicz), Suchocki (87. Nishi), Szymonowicz - Kujawa.

Wisła: Kiełpin - Stefańczyk, Szymiński, SIelewski, Radić (59. Bąk) - Rogalski (26. Mroziński), Łuczak, Reca, Piotrowski (71. Kun), Iliev - Lebedyński.

Pozostałe wyniki 11. kolejki

Dolcan Ząbki - Chrobry Głogów 1:1 (Tarnowski 38. k. - Hudyma 18 k.), Miedź Legnica - Wigry Suwałki 0:0, Olimpia Grudziądz - Arka Gdynia 1:2 (Jałocha 49. - Stolc 78 k., Yussuff 88.), Rozwój Katowice - Zagłębie Sosnowiec 0:1 (Ryndak 28.), GKS Bełchatów - Pogoń Siedlce 0:0, Sandecja Nowy Sącz - MKS Kluczbork 1:2 (Kasprzak 14. - Kojder 4., Kowalczyk 27.), Bytovia Bytów - GKS Katowice 0:3 (Práznovský 39., Goncerz 75., 78.), Chojniczanka Chojnice - Zawisza Bydgoszcz 0:2 (Patejuk 32., Lewicki 84.).

I LIGA

Więcej o piłkarzach Stomilu czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.