MiedziCopper partnerem koszykarskiego Stelmetu BC. Jeszcze nie wydobywają, a już dają

Mistrzowie Polski w koszykówce pozyskali nowego partnera, to kanadyjska spółka MiedziCopper Corporation, która stara się wybudować na terenie woj. lubuskiego kopalnię miedzi i srebra.

- Jesteśmy dumni z tego, że tak znaczna spółka dołączyła do grona naszych partnerów. Została dostrzeżona nasza ciężka praca i jej efekt, czyli poziom zielonogórskiej koszykówki. Cieszymy się na tę współpracę i mamy nadzieję, że rozwiniemy ją w przyszłości - powiedział Janusz Jasiński, właściciel koszykarskiego Stelmetu BC.

- Inwestujemy nie tylko w wydobycie bogactw naturalnych ziemi lubuskiej, ale również jej sportową reprezentację. Filozofią naszej firmy są realne działania i skupianie się na konkretnych sprawach ważnych dla mieszkańców regionu. Wiemy, że w Lubuskiem właśnie koszykówka do takich ważnych rzeczy należy - stwierdził Lyle Braaten, prezes MiedziCopper Corp.

- Program poszukiwań miedzi i srebra prowadzony przez MiedziCopper to szansa nie tylko dla zielonogórskiej koszykówki, ale i dla całego regionu. Spółka ma w planach budowę kopalni miedzi i srebra wraz z całym kompleksem wydobywczym. To może być koło napędowe rozwoju całego województwa - zdradził Jasiński.

Umowa z MiedziCopper Corp. została podpisana na rok.

Koszykarze z Zielonej Góry mogliby żyć dostatnio, gdyby ostatecznie MiedziCopper wygrała z KGHM walkę o koncesje na poszukiwania i wydobycie złóż w Lubuskiem. Obie spółki od kilku lat mówią, jakimi terenami interesują się w Lubuskiem. Obie zapowiadają poszukiwania. Tyle że tylko Kanadyjczycy obiecują złoża wydobywać w bliskiej perspektywie. Polski KGHM nie ukrywa, że po złoża w rejonie Bytomia Odrzańskiego i Kotli sięgnąć na razie nie może, bo te zalegają na zbyt dużej głębokości. Koncern nie dysponuje na razie taką technologią. Dla Kanadyjczyków głębokość złóż nie jest dla nich problemem. Kopią już nawet na 1,7 tys. metrów pod ziemią. Złoża pod Bytomiem są o tyle atrakcyjne, że miedzi i srebra jest w nich znacznie więcej niż w wyższych warstwach. Oczywiście to trzeba sprawdzić. I tu zaczął się pierwszy zgrzyt. O koncesję na zbadanie dwóch złóż (Bytom i Kotla) wystąpiły obie firmy. Po półtora roku weryfikowania dokumentów Ministerstwo Środowiska wydało koncesję Kanadyjczykom. Nie cieszyli się nią długo. Ponad rok temu, po proteście KGHM, donosie do ABW na MiedziCopper, ministerstwo cofnęło koncesję. W lipcu br. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie pozytywnie rozpatrzył skargę Kanadyjczyków. Uznał cofnięcie zgody na poszukiwania za niezgodne z prawem. Mimo to Kanadyjczycy nie mogą rozpocząć poszukiwań. KGHM zapowiada, że odwoła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdy pozna powody rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji. Ten przygotowuje pisemne uzasadnienie. Kanadyjczycy są w zawieszeniu.

Lyle Braaten, prezes MiedziCopper, miał już okazję, przedstawić wizję kopalni miedzi i srebra. Inwestycja warta ok. 13-15 mld zł da w samym przemyśle ok. 8,5 tys. miejsc pracy. Kolejne 85 tysięcy zatrudni się pośrednio w firmach działających przy kopalni. Kanadyjczycy wykonali już w Lubuskiem 13 odwiertów, wyłożyli na nie ponad 100 mln zł. Chcą inwestować kolejne 160 mln zł. W czerwcu otworzyli wiertnię w Chełmku i okolicy Lubięcina. - Mówię tylko o inwestycjach w Lubuskiem. Inwestycjach, na które mamy zarezerwowane już pieniądze. Nie robimy niczego w ciemno, przeanalizowaliśmy wszystko, wierzymy, że ta kopalnia może tu stanąć - tłumaczył Braaten.

Jasiński, jako właściciel koszykarskiego Stelmetu BC oraz szef Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej, mocno wspiera Kanadyjczyków w staraniach o koncesję. - My nie chcemy czekać kilkanaście, kilkadziesiąt kolejnych lat. Nasze województwo stoi u wrót Niemiec, by konkurować z zachodnim rynkiem, nie możemy szyć podkoszulek i butów. To musi być poważna inwestycja w gospodarkę. Nowa kopalnia rocznie dałaby 1,3 mld zł podatku. Lwia część - ok. miliarda - trafiłaby do skarbu państwa, reszta do samorządów, gmin, powiatów, województwa - wyliczał.

Więcej o:
Copyright © Agora SA