Przez ostatnie dwa tygodnie Wójcicki zmagał się z urazem mięśnia czworogłowego. Przed powrotem na boiska ekstraklasy zagrał w meczu rezerw. - To przetarcie na pewno mi pomogło - zaznacza.
27-letni piłkarz w Cracovii grał dotąd głównie na boku obrony. Tym razem zajął miejsce na skrzydle. Tuż po wejściu na boisko przypomniał wszystkim, że kiedyś grał jako napastnik - w jednym z pierwszych kontaktów z piłką trafił do siatki. - Chyba pierwszy raz w życiu strzeliłem bramkę tak szybko po wejściu na boisko. Tym bardziej to dla mnie fajna sprawa - mówi.
Gol z Lechem to pierwsze trafienie Wójcickiego w Cracovii. - Chciałbym go zadedykować mojej mamie, bo ma akurat urodziny, a także żonie i synkowi - podkreśla.
Lech nie notował ostatnio dobrych wyników, ale tak wysokiej wygranej krakowian nikt się nie spodziewał. - Widać było dzisiaj w naszej grze duże doświadczenia i polot. Fajnie ustawiliśmy sobie ten mecz i pokazaliśmy dobrą grą na tle - co by nie mówić - mistrza Polski. Na pewno trzeba docenić ten wynik - zaznacza Wójcicki.
Piłkarz Cracovii wie, co po meczu mogli czuć poznaniacy. - Mogę powiedzieć, że współczuję Lechowi, bo wiem, jak to jest. W tamtym sezonie w Zawiszy też mieliśmy okres, w którym nam nie szło. Życzę chłopakom, żeby jak najszybciej wyszli z kryzysu, bo nie jest to przyjemne - wspomina.