Startuje nowy sezon. Markiewicz znów w składzie KKS Olsztyn

- Zamierzamy grać szybkim atakiem oraz wykorzystywać kontrataki. W każdy meczu będziemy walczyć do samego końca - zapowiada przed startem nowego sezonu Joanna Markiewicz, koszykarka pierwszoligowego KKS-u Olsztyn.

Olsztynianki meczem z zespołem Grot Alles Pabianice zainaugurują sezon na zapleczu Tauron Basket Ligi Kobiet. Sobotnie spotkanie, które odbędzie się w hali OSiR (godz. 14), będzie także szczególne dla Joanny Markiewicz. Ta 24-letnia skrzydłowa KKS-u wraca na boisko po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją.

Rozmowa z Joanną Markiewicz, skrzydłową KKS Olsztyn

Mateusz Lewandowski: Kontuzja, której nabawiła się pani w listopadzie ubiegłego roku, wyłączyła panią z gry do końca sezonu. Po tak ciężkim urazie udało się odbudować dawną dyspozycję?

Joanna Markiewicz: Powoli dochodzę do pełnej sprawności fizycznej. Moja forma nie jest jeszcze tak,a jakbym tego chciała. By móc porządnie pomóc mojej drużynie, potrzebuję trochę czasu. Zapewniam jednak wszystkich, że bardzo ciężko pracuję na treningach, by tak było.

Zerwanie więzadeł krzyżowych przednich i jednoczesne uszkodzenie łąkotki. Dla sportowca to brzmi jak wyrok...

- Absolutnie nie. Koszykówka opiera się na grze kontaktowej. Nie jestem jedyną zawodniczką, która przechodziła takie problemy. Byłam wręcz zaskoczona, że w mojej karierze przez tak długi czas nie miałam kłopotów ze zdrowiem.

Jak wyglądały przygotowania KKS-u Olsztyn do sezonu 2015/2016?

- Od początku sierpnia trenowałyśmy według indywidualnych rozpisek dostarczonych nam przez szkoleniowca [Tomasza Sztąberskiego - red.]. Gdy spotkałyśmy się pod koniec sierpnia na obozie w Kostkowie [województwo pomorskie - red.], od razu było widać, kto podszedł do tego poważnie. Cały ten czas przepracowałyśmy bardzo solidnie, a w zespole trwa rywalizacja o miejsce w wyjściowej piątce. Wspomagają nas również młodsze koleżanki, które są niezwykle ambitne i starają się dorównać doświadczonym zawodniczkom.

Waszym jedynym poważnym sprawdzianem przed startem ligi był ubiegłotygodniowy turniej towarzyski w Płocku. Tam z trzech spotkań, wygrałyście tylko jedno...

- To był nasz pierwszy kontakt z przeciwnikiem. W pojedynku z Ostrowem Wielkopolskim [uległy 65:105 - red.] rywalki były bardzo skuteczne pod koszem. Trzeba też pamiętać, że do Płocka pojechałyśmy w dziesiątkę, więc z meczu na mecz miałyśmy coraz mniej sił. To było widać chociażby w spotkaniu z Uniwersytetem Warszawskim, z którym wysoko przegrałyśmy [67:90 - red.]. Na osłodę udało nam się zwyciężyć z gospodyniami turnieju [92:71 - red.].

W poprzednich latach była pani koszykarką, bez której trudno było sobie wyobrazić grę KKS-u Olsztyn. Jest pani gotowa znów podjąć się tej roli?

- Bardzo bym tego chciała, choć z drugiej strony mamy w tym roku niezwykle wyrównany skład. Jestem dopiero siedem miesięcy po operacji, a lekarz zabronił mi jeszcze ćwiczeń na pełnych obciążeniach. Powoli będę do tego dążyła, ale tak by nie narazić się na kolejny uraz.

W sobotę rozpoczynacie rozgrywki pojedynkiem z Pabianicami. Czego kibice mogą spodziewać się po waszej grze?

- Zamierzamy grać szybkim atakiem oraz wykorzystywać kontrataki. Ze swojej strony mogę obiecać, że w każdy meczu będziemy walczyć do samego końca.

Pozostałe spotkania 1. kolejki:

- sobota: AZS Uniwersytet Gdański - AZS Uniwersytet Warszawski, PTS Lider Pruszków - KS Basket 25 Bydgoszcz, Pszczółka AZS UMCS II Lublin - SMS PZKOSZ Łomianki; - niedziela: SMS PZKOSZ II Łomianki - Politechnika Gdańska.

Więcej o sporcie z Warmii i Mazur czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o: