Deleu: Moim zdaniem cały czas wyglądałem dobrze - w każdym meczu, w którym grałem. Ale drużyna to nie 11, nie 18, a dwudziestu kilku zawodników. Każdy czeka na szansę. Ja niestety trochę czekałem na moją, ale cały czas będę walczył o następne.
- Zdecydowanie trudno się grało. Boisko było trochę śliskie, czasami nie można było utrzymać się na nogach. Ale równie trudno było obu drużynom. Musimy być przygotowani na każdą sytuację, czy boisko będzie mokre czy suche, musimy grać.
- Tak. Trener w szatni podkreślił, że mieliśmy mecz pod kontrolą, Ruch przez całe spotkanie nie mógł nam zagrozić, a tu jedna akcja, zrobiło się 2:1 i mecz się zmienił. Końcówka rzeczywiście była trochę nerwowa. Mam nadzieję, że w następnych meczach do tego nie dopuścimy.
- Trener jak zawsze nas mobilizował, to był mecz taki sam jak każdy. Ale rozumieliśmy, że musimy dać coś więcej, żeby wreszcie wygrać tutaj pierwszy mecz. To nasz stadion, musimy tu zwyciężać. Udało się, i to jest najważniejsze. W następnym meczu też będziemy walczyć o trzy punkty.
- Nie, fryzura nie ma znaczenia, decydują nogi. Tylko teraz jest mi trochę zimno (śmiech).