GKS Katowice. Kibice zebrali się pod szatnią. Żądali konsekwencji wobec piłkarzy!

Po zakończeniu meczu z Rozwojem Katowice kilkuset kibiców GKS Katowice czekało na zawodników pod szatnią. Wyszli do nich prezesi Wojciech Cygan i Marcin Janicki. - Nie doszło do zakłócenia porządku publicznego. Nic nie wiem o jakichkolwiek zniszczeniach - uspokajał później ten pierwszy.

Kiedy GKS Katowice awansuje do ekstraklasy? Podyskutuj na Facebooku >>

- Moi zawodnicy zostawili na boisku serce, mocno walczyli. Dziękuję im za zaangażowanie - mówił po końcowym gwizdku Ireneusz Kościelniak, tymczasowy trener GieKSy. Zupełnie innego zdania byli jednak katowiccy kibice, którzy po meczu w naprawdę solidnej grupie zgromadzili się pod szatnią gospodarzy. - Wyjdźcie do nas! - to jeden z niewielu cenzuralnych okrzyków, jakie dało się słyszeć. Piłkarze do kibiców jednak nie wyszli. Zrobili to prezesi Wojciech Cygan i Marcin Janicki. A najczęstsze pytanie, jakie padało ze strony fanów, brzmiało: "Jakie konsekwencje poniesie zespół?".

Kilkanaście minut później Cygan komentował to tak: - Doszło do spotkania z kibicami. Tak na oko było ich 300, może 350. Początkowo spotkanie miało bardziej intensywny przebieg, z czasem sytuacja przerodziła się w dyskusję. Z naszej strony padły odpowiedzi na zadane pytania, chociaż w przekrzykującym się tłumie nie było to łatwe. Chcę podkreślić, że nie doszło do zakłócenia porządku publicznego. Nic nie wiem o jakichkolwiek zniszczeniach. Pojawiła się policja, ale szybko została poproszona o to, by przesunąć się na bok. Skończyło się na tym, że ustaliliśmy kolejne spotkanie z kibicami, ale już w warunkach bardziej sprzyjających dyskusji. Konsekwencje wobec zawodników? Kontrakty są tak skonstruowane, że w przypadku tego typu występów nie zarabiają pieniędzy, jakie mogliby zarobić. Funkcjonuje u nas system motywacyjny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.