Jesteś kibicem z Zagłębia? Dołącz do nas na Fejsie! >>
Piłkarze Zagłębia od początku sezonu powtarzają, że nie chcą uczyć się pierwszej ligi, tylko ją zawojować. Rozwinięcie takiej myśli może być tylko jedno - gdy na Stadion Ludowy przyjeżdża Olimpia Grudziądz, to interesują nas tylko trzy punkty.
W minionym sezonie Olimpia miała ambicje, żeby włączyć się do walki o awans. W piątek na Stadion Ludowy przyjechał już zespół, który w tabeli pierwszej ligi miał za plecami tylko Rozwój Katowice.
Sosnowiczanie bez większych problemów zdominowali rywala. Obiecujące były już pierwsze minuty, gdy dobre okazje na gole zmarnowali Jakub Arak i Martin Pribula.
Dawid Ryndak i wspomniany Pribula to największe pokrętła w drużynie ze Stadionu Ludowego. Boleśnie przekonał się o tym Michal Piter-Bucko, który właśnie po faulu na krajanie ze Słowacji został ukarany drugą żółtą kartką i już w 28. minucie opuścił boisko.
Zrobiło się więcej miejsca, ale Zagłębie nie potrafiło tego wykorzystać. Przynajmniej do końca pierwszej połowy, gdy gospodarze zabierali się za osłabionego rywala w tempie chodzonego.
W drugiej połowie Zagłębie przyśpieszyło. Mnożyły się kolejne strzały i dośrodkowania, ale brakowało w tym wszystkim jakości i precyzji. Jeżeli na kilkanaście wrzutek żadna nie trafia pod nogi czy na głowę kolegi, to jednak coś jest nie tak.
Olimpia tymczasem grała swoje, czyli skomasowaną obronę i kontry wyprowadzane skromną liczbą graczy. Artur Skowronek, trener zespołu z Grudziądza, nawet zachęcał swoich zawodników do odważniejszej gry, ale na słowach i gestach się kończyło.
Jak już jesteśmy przy Skowronku, to warto dodać, że ten mimo że ma dopiero 33 lata, to zdążył już pracować w Pogoni Szczecin, Widzewie Łódź, GKS Katowice, Polonii Bytom i Ruchu Radzionków, czyli klubach, których nazwy coś jednak w polskiej piłce znaczą.
Trenerom Zagłębia nie sposób odmówić determinacji i odwagi. Artur Derbin nie zawahał się i w końcówce zamienił stopera Łukasza Sołowieja na kolejnego - trzeciego już napastnika, czyli Adriana Paluchowskiego.
Sosnowiczanie grali jednak w piątek tak chaotycznie, że nie przełożyło się to choćby na jednego gola.
Zagłębie: Fabisiak - Sierczyński, Sołowiej (78. Paluchowski), Markowski Ż, Udovicić - Ryndak, Matusiak, Dudek, Szatan (46. Fidziukiewicz Ż), Pribula - Arak
Olimpia: Fabiniak - Bielawski, Łabędzki, Piter-Bucko Ż, CZ, Woźniak Ż - Kaczmarek, Reiman (32. Lewandowski), Smoliński Ż, Kurowski, Szczot (77. Banasiak)- Djousse (70. Pawela)
Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin)
Widzów: 2 500