Lech Poznań - Ruch Chorzów 1:0. Najlepsi Tetteh, Kadar i Ceesay. Napastnicy znów fatalni [OCENY]

Największym wygranym meczu Lecha Poznań z Ruchem Chorzów jest bez wątpienia Abdul Aziz Tetteh. Szansę wykorzystali też Tamas Kadar i Kebba Ceesay. Skuteczność napastników i skrzydłowych znów wołała o pomstę do nieba. Tak oceniliśmy lechitów.

Maciej Gostomski 3+ Nie miał zbyt wielu okazji, by zaprezentować swoje umiejętności. Raz fajnie przeczytał grę i wyszedł z bramki, innym razem bez sensu piąstkował łatwą piłkę. W końcówce znów świetnie wyszedł z bramki i przeciął groźne podanie.Trochę pograł nogami, ale jeśli liczył, że wreszcie sobie pobroni, to się przeliczył. Bezrobotny, jak w ostatnim czasie mu się to zdarza bardzo często, gdy siada na ławce lub trybunach.

Kebba Ceesay 3+ Naprawdę solidny występ prawego obrońcy Lecha. Wreszcie aktywny w ofensywie, a nie jedynie oddający piłkę do najbliższego z partnerów. Musi jeszcze trochę popracować nad dokładnością dośrodkowań, a będzie mógł wreszcie stworzyć jakąś konkurencję dla Tomasza Kędziory. Czasem przysypia jeszcze w obronie, ale widać postęp w grze Gambijczyka.

Paulus Arajuuri 3+ Pewny występ bez poważniejszych błędów. Dobrze asekurował partnerów z obrony, kilka razy przerywając zalążek akcji Ruchu. Niestety, sporo do poprawienia przy wyprowadzaniu piłki.

Marcin Kamiński 3+ Podobnie jak Fin zanotował solidny występ, choć przesadnie dużo pracy nie miał. W 44. minucie jego interwencja, gdy wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny, być może uratowała Lecha przed stratą bramki.

Tamas Kadar 4 Nareszcie zagrał tak, jak tego od niego oczekują kibice. Pewnie w obronie, a dodatkowo bardzo aktywnie w ofensywie. Gdyby nie wybitne stałe fragmenty gry, Barry Douglas mógłby się poczuć poważnie zagrożony. Firmową akcję Węgier przeprowadził w 37. minucie, kiedy przerzucił piłkę nad przeciwnikiem i świetnie zagrał do Pawłowskiego, ale sędzia omyłkowo przerwał grę. W obronie w zasadzie nie do przejścia dla piłkarzy Ruchu.

Abdul Aziz Teteh 5 Największy wygrany tego meczu. Gdy patrzyło się na grę piłkarza z Ghany, trudno było uwierzyć, że to ten sam zawodnik, który od czasu do czasu dostawał szansę gry od Skorży. Ostatnio częściej grał nawet w rezerwach. Tym razem można było przecierać oczy ze zdumienia, bo Tetteh rozwiał wszelkie wątpliwości, że to on, a nie Dudka powinien być naturalnym następcą Trałki. Świetny w odbiorze, do tego celnie podający, a co najważniejsze, walczący i biegający. W 68. minucie podłączył się do akcji ofensywnej Formelli z Lovrencsicsem i o mało nie strzelił gola. Szkoda, że zarobił żółtą kartkę.

Karol Linetty 3 To był bardzo przeciętny występ pomocnika Lecha. Jak zwykle biegał, walczył i starał się za trzech, ale niewiele mu wychodziło. W pierwszej połowie nie wrócił za Lipskim, co mogło się skończyć utratą gola. W drugiej się zrehabilitował i uratował zespół po głupiej stracie. Ale ogólnie bez szału, jeszcze nie do końca zapomniał o nieudanej przeprowadzce do Brugii.

Dariusz Formella 3 Mamy problem z oceną tego piłkarza, bo z jednej strony nie można mu odmówić chęci i ambicji. Zawsze gotowy, by ruszyć do ataku, z drugiej strony ma zadziwiającą łatwość w psuciu akcji. Stosuje ciągle jeden i ten sam zwód, niepotrzebnie wdaje się w dryblingi, bo nie dość, że za bardzo nie umie tego robić, to jeszcze jest wolny. Dużo lepiej radzi sobie w grze kombinacyjnej. W 14. minucie mógł zamknąć dośrodkowanie Pawłowskiego, ale po tym, jak Kownacki nie trafił w piłkę, Formella mocno przestrzelił. Zanotował bardzo dobre zagranie przy akcji, która zakończyła się golem samobójczym Grodzickiego. Za to brawa. Wciąż mamy jednak wątpliwości, czy to jest piłkarz na miarę Lecha.

Kasper Hämäläinen 2 Gołym okiem widać, że Fin myślami jest już w grudniu, gdy będzie mógł opuścić Lecha i Poznań. Choćby stanowczo zaprzeczał, bo profesjonalizmu mu akurat odebrać nie można. Biega ciągle w jednym tempie, w jego zagraniach nie ma już w ogóle błysku. Do tego jest bardzo nieskuteczny. Fatalnie spudłował po tym, jak Linetty wyłożył mu piłkę i wyszedł sam na sam ze Skabą.

Szymon Pawłowski 3+ Aktywny, znów zrobił kilka akcji, ale znów kilka z nich koncertowo schrzanił. Co z tego, że się stara, jak potrzebuje pierdyliard okazji, żeby chociaż raz trafić w bramkę. W 14. minucie świetnie zauważył Kownackiego na lewej stronie, ale ten nie trafił w piłkę. Z drugiej strony w 18. minucie mógł zostawić piłkę Kownackiemu, ale sam zdecydował się na uderzenie i... fatalne spudłował. Jego podanie do tyłu w pierwszej połowie o mało nie zakończyło się sytuacją dla Ruchu. Od gry Pawłowskiego na tle tak słabego przeciwnika wymagamy znacznie więcej.

Dawid Kownacki 2+ Może wspólnie z Lovrencsicsem ubiegać się o miano pudła meczu. A to strzelił w trybuny, a to w ogóle nie trafił w piłkę. Jest jednak jeden pozytyw. W porównaniu z pozostałymi napastnikami Lecha Kownacki dochodzi do sytuacji strzeleckich. Tylko że napastników rozlicza się z goli.

Darko Jevtić 4 Dał bardzo dobrą zmianę w przerwie, co mogło wydawać się dziwne, po tym jak w Białymstoku pokazał, że jest zupełnie bez formy. Już kilka minut po wejściu na boisko wbiegł w pole karne, a jego zagranie wzdłuż bramki niefortunnie przeciął Grodzicki, wbijając piłkę do własnej bramki. Później dogrywał też świetnie do Kownackiego, ale w ostatniej chwili jego podanie zostało przecięte. Oby to był dobry prognostyk na przyszłą grę Szwajcara.

Gergo Lovrencsics 2+ Węgier jest daleki od swojej optymalnej formy. W meczu z Ruchem pudłował niemiłosiernie. Trudno rozstrzygnąć, kto bardziej zasługuje na grę w pierwszym składzie, Lovrencsics czy Formella. Obaj są w bardzo słabej dyspozycji.

Dariusz Dudka grał za krótko.

Więcej o: