• Link został skopiowany

PlusLiga. Jak siatkarze AZS-u Olsztyn ładują akumulatory

- Atmosfera w szatni, jak i poza nią jest bardzo dobra. Ostatnio niektórzy z nas wybrali się nawet razem na grzyby - mówi z uśmiechem Maciej Zajder, siatkarz Indykpolu AZS Olsztyn.
Maciej Zajder, środkowy Indykpolu AZS Olsztyn
PRZEMYSLAW SKRZYDLO

Przygotowania do sezonu 2015/2016 idą w Indykpolu pełną parą. Po czterech meczach kontrolnych z wicemistrzem Polski - Lotosem Trefl Gdańsk (AZS wygrał trzy z nich) teraz akademicy swoją formę sprawdzą podczas turnieju w Rypinie. W piątek i sobotę ich rywalami będą zespoły doskonale znane z rozgrywek PlusLigi - Łuczniczka Bydgoszcz oraz Effector Kielce. O atmosferze w zespole z Olsztyna, który latem przeszedł kadrową rewolucję, zapytaliśmy środkowego Macieja Zajdera.

Rozmowa z Maciejem Zajderem, środkowym Indykpolu AZS

Mateusz Lewandowski: Zwycięstwa z Lotosem Gdańsk oznaczają, że AZS w nowym składzie będzie groźny dla każdego rywala?

Maciej Zajder: - Jesteśmy zadowoleni z tych rezultatów. Każdy z nas będzie jednak powtarzał do znudzenia, że w okresie przygotowawczym wynik nie jest sprawą najważniejszą. Nie zmienia to faktu, że rzeczy, nad którymi pracujemy podczas treningów, przynoszą oczekiwany efekt.

Na co wasz trener Andrea Gardini podczas zajęć z zespołem kładzie największy nacisk?

- Trener konsekwentnie egzekwuje od nas konkretny styl oraz system gry, który on uważa za najlepszy. Pewne rozwiązania taktyczne, które ciągle powtarzamy, potem wykorzystujemy w meczach kontrolnych. Do tego dochodzi przygotowanie fizyczne. Można powiedzieć, że teraz ładujemy nasze akumulatory, by później starczyło nam energii na cały sezon. Im ciężej będziemy pracować, tym lepiej zniesiemy trudy nadchodzących rozgrywek.

Z drugiej strony zbyt ciężki okres przygotowawczy może się odbić nadmiernym zmęczeniem w najważniejszej części sezonu...

- Aktualnie często mamy poranne zajęcia na siłowni i zdarzają się sytuację, że to ona danego dnia jest najważniejsza. Czasem nogi nie noszą nas tak wysoko, jakbyśmy tego chcieli. Do tego dochodzi szybkość, która obecnie jest wyraźnie słabsza. Uważam jednak, że wszystko razem ze świeżością przyjdzie na początku sezonu. W taki sposób mamy zresztą rozpisany plan treningowy.

Do Indykpolu dołączyło aż siedmiu nowych siatkarzy. Jednym z nich jest pozyskany z Łuczniczki Bydgoszcz (dawniej Transferu) rozgrywający Paweł Woicki. To on będzie kreował grę zespołu?

- Cieszymy się, że z Pawłem możemy pracować od samego początku przygotowań. Dla mnie, jako środkowego, jest to bardzo ważne. Tym bardziej że wypracowanie dobrej współpracy między zawodnikami na naszych pozycjach wymaga zazwyczaj więcej czasu. Co równie istotne, Paweł jest doświadczonym zawodnikiem, elastycznym i szybko przystosowuje się do nowych warunków. Mogę powiedzieć, że pewne elementy powoli zaczynamy grać już "w ciemno".

A co sprawia wam największe problemy. Czy przypadkiem nie jest to gra w obronie?

- Nad defensywą trener często się pochyla i mówi nam o wielu rzeczach, jakie musimy poprawić. Podczas wymian piłki szwankuje komunikacja na linii blok-obrona. Pozostałe elementy wychodzą nam dobrze. Jeśli to poprawimy, będziemy mogli podjąć wyrównaną walkę z najlepszymi.

Przed wami kolejny sprawdzian, a będą nim pojedynki z ligowymi rywalami na turnieju w Rypinie. Zmęczenie, o którym pan wspominał, nie będzie dla was przeszkodą?

- Spotkania w Rypinie są ważne zarówno dla nas siatkarzy, jak i sztabu szkoleniowego. W takich momentach mamy okazję przekonać się, czy to, nad czym pracujemy na treningach, przynosi odpowiednie korzyści. Wyniki sparingów także są dla nas pewnego rodzaju wyznacznikiem formy, ale tylko wtedy, kiedy odbywają się tuż przed inauguracją sezonu. A my do tego etapu mamy jeszcze dużo czasu.

Indykpol AZS nie tylko przemeblował skład swojej drużyny, ale zatrudnił też Piotra Poskrobko na stanowisku drugiego szkoleniowca. Jak układa się wasza współpraca?

- Trener Poskrobko kieruje do nas dużo cennych uwag, z których mogą skorzystać zwłaszcza ci młodsi zawodnicy. Sztab szkoleniowy jest bardzo otwarty na nasze potrzeby. Kiedy chcemy trochę dłużej poćwiczyć, czy dodatkowo podszlifować swoje umiejętności, to nigdy nie ma z tym problemu.

Mieliście już czas poza treningami, by poznać się lepiej z nowymi kolegami z zespołu?

- Klub nawet specjalnie z tego powodu zorganizował nam spotkanie integracyjne. Z jednymi znamy się trochę lepiej, a z niektórymi wciąż się poznajemy. W ciągu tygodnia, po zajęciach, raczej nikt nie ma na to siły. Czasem zdarzy się wolny weekend, podczas którego możemy się spotkać w naszym gronie. Ostatnio niektórzy z nas wybrali się nawet razem na grzyby (śmiech). Dzięki temu atmosfera w szatni, jak i poza nią jest bardzo dobra.

Więcej o siatkarzach Indykpolu AZS czytaj na olsztyn.sport.pl .

Więcej o: