Działacze Espadonu zaskoczeni kłopotami trenera Dejana Brdovicia

Nowy szkoleniowiec szczecińskich siatkarzy trafił kilka dni temu do szpitala. Jest już po zabiegu. Kiedy wróci do zespołu?

- To było nagłe zaskoczenie i dla nas - przyznaje Radosław Rybak, prezes Espadonu. - Mam nadzieję, że lekarze wkrótce pozwolą mu wrócić do treningów. Wiem, że Dejan nie może już wyleżeć w szpitalu, ale... zdrowie jest najważniejsze.

Brdović miał kłopoty żołądkowe. Konieczna była interwencja operacyjna. Pod jego nieobecność zajęcia zespołu prowadzi klubowy skaut i asystent serbskiego trenera - Milan Simoljović.

- Czekamy na konkrety. Liczymy, że pierwszy trener na dniach wróci do klubowej pracy - dodaje prezes.

A drużyna Espadonu szykuje się do sezonu. W sparingach wypada dobrze, ale...

- Nie ma co do nich przywiązywać większej uwagi. Jednym idzie w sparingach, a zawodzą w lidze, inni odwrotnie. Jesteśmy jednak optymistami, bo uważamy, że zespół został poważnie wzmocniony względem poprzedniego sezonu. Nie wywieramy ciśnienia, ale wszyscy wiedzą, że nas interesuje awans do elity - mówi Radosław Rybak.

W sezonie 2015/16 Espadon nadal będzie grał w hali SDS. - Na pierwszoligowe rozgrywki SDS w zupełności wystarczy, ale jak awansujemy, to będziemy musieli się przenieść na Azoty Arenę. Nie wykluczam, że jakieś pojedyncze spotkania zagramy tam i w tym sezonie, ale musiałoby być duże zainteresowanie kibiców. Zobaczymy - podkreśla prezes Rybak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.