Jesteś kibicem z Zagłębia? Dołącz do nas na Fejsie! >>
JAS FBG rozpoczął przygodę z elitą od sensacyjnego zwycięstwa z Energą Toruń (57:53). - Wiedzieliśmy, że jeżeli stać nas na sprawdzenie niespodzianki, to właśnie w tym meczu. Zagraliśmy na dobrym poziomie, ale równie ważne było również to, że rywal nie wystąpił w najsilniejszym składzie. Dwie kluczowe dla poziomu gry Energii Amerykanki dopiero dołączą do zespołu - mówi Marek Sałata, prezes klubu.
Mecz oglądało tysiąc fanów co było najlepszą frekwencją w pierwszej kolejce TBLK. Co ciekawe kibice zostali wpuszczeni na trybuny hali przy ulicy Żeromskiego za darmo. - Jesteśmy specyficznym klubem. Gdy zabrałem się za realizację tego pomysłu, to założyłem, że dzieci u nas nie płacą za sprzęt, czy naukę. Nie chciałem koszykówki dla tych, których na nią stać. Chcę widzieć na treningach dzieciaki, które to przede wszystkim bawi i mają do tego talent. Te dzieci przychodzą potem na nasze mecze. Zabierają ze sobą rodziców, rodzeństwo, czy dziadków. Przy założeniu, że bilety kosztowałyby - powiedzmy - 10 i 5 złotych, to dla czteroosobowej rodziny byłby to wydatek 30 złotych. Według mnie to dużo. Wolę pełne, kolorowe trybuny, niż bilety i nikły zarobek. O biletach możemy pomyśleć wtedy kiedy hala będzie pełną, a przed drzwiami będzie stało kolejne tysiąc osób. Na razie wszyscy uczymy się koszykówki na poziomie ekstraklasy - podkreśla prezes.
Zespół z Sosnowca ma trudny początek sezonu. Już w środę JAS FBG czeka wyjazdowe spotkanie w Lublinie, a w sobotę domowy mecz z Artego Bydgoszcz, wicemistrzem Polski. - Obawiam się, że w środę w Lublinie może być... masakra. Nasze Amerykanki zaczynają odczuwać zmęczenie spowodowane zmianą stref czasowych, a przecież równie wartościowych zmienniczek nie mamy. Mierzymy się z drużynami, których budżety są kilkukrotnie wyższe od naszego. Na pewno się nie poddamy, ale też znamy swoje miejsce w szeregu - kończy prezes.