Dramatyczna końcówka Pszczółek. Inauguracja na minus [ZDJĘCIA]

Świetne pierwsze 25 minut, a potem niezrozumiały przestój. Koszykarki Pszczółki AZS UMCS przegrały końcówkę spotkania 20 punktami i mimo że przez większą część meczu wyraźnie prowadziły, musiały w pierwszym meczu sezonu Tauron Basket Ligi zejść z parkietu pokonane.

Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki AZS UMCS Lublin, kompletnie przemeblował swój zespół. Zaledwie dwie kluczowe zawodniczki pozostały z kadry ekipy ubiegłorocznego beniaminka Tauron Basket Ligi. Zmiany miały posłużyć jednemu, czyli dołączeniu do szerokiej czołówki ligi. - Moja ekipa na pewno jeszcze się nie zgrała na takim poziomie, jak wszyscy oczekują. Potrzebujemy jeszcze ok. miesiąca, żeby to wszystko dobrze zaczęło funkcjonować - ostrożnie wypowiadał się przed meczem z KSSSE AZS PWSZ Szewczyk. - Mają jeden atut. Polski trzon zespołu pozostał niemal niezmieniony. Doszły tylko nowe Amerykanki, które mają przeszłość w WNBA - podkreślał szkoleniowiec.

Pierwsza kwarta meczu zdawała się pokazywać, że asekuracja trenera była kompletnie niepotrzebna. Pszczółki dobrze weszły w ten mecz. Świetnie w pierwszej odsłonie prezentowała się Leah Metcalf. Była zawodniczka ROW Rybnik rzuciła dziesięć oczek, w tym dwa razy za trzy, i poprowadziła swój zespół do wysokiego prowadzenia (23:12).

Na początku drugiej odsłony gospodynie odrobiły straty do pięciu oczek, ale wtedy odpowiedzialność na swoje barki postanowiła wziąć Justin Player, która pozazdrościła dorobku swojej amerykańskiej koleżance i dorzuciła swoje dziesięć oczek. Akademiczki z Gorzowa były bardzo słabo zorganizowane w ataku. W pierwszej połowie zaliczyły aż 13 strat przy zaledwie sześciu zgubach lublinianek. Do szatni Pszczółki schodziły z dość bezpiecznym ośmiopunktowym prowadzeniem.

Lubelskie koszykarki po przerwie nie miały zamiaru odpuszczać i po celnym rzucie za trzy Dominiki Owczarzak odskoczyły już na 14 punktów przewagi. Jednak od tego momentu podopieczne Szewczyka jakby się zdekoncentrowały i ambitna pogoń gorzowianek sprawiła, że przed ostatnią kwartą na tablicy wyników było tylko 52:47 dla Pszczółki.

Na trzy minuty przed końcem sytuacja lubelskiej ekipy zrobiła się dramatyczna. Monika Naczk trafiła jeden wolny, a po chwili cztery oczka dołożyła Goodrich i gospodynie były po raz pierwszy na prowadzeniu (59:54). Pszczółki nie potrafiły doprowadzić choćby do remisu. W końcówce uciekały się do szybkich fauli, ale same nie potrafiły trafić do kosza. Nieskuteczność, która była koszmarem zeszłego sezonu, w tym meczu znowu o sobie przypomniała. W całym meczu lublinianki trafiały zaledwie co trzeci rzut z gry, co przy ponad 46-proc. celności rywalek musiało zakończyć się porażką.

KSSSE AZS PWSZ: Cain 20, Szajtauer 6, Naczk 3, Dźwigalska 9, Goodrich 18 - Sobek 5, Czarnodolska, Jaworska, Brown 6.

Pszczółka AZS UMCS: Owczarzak 3, Metcalf 19, Jujka 4, Williams 4, Player 17 - Morawiec, Szczepanik 2, Dorogobuzowa 5, Szumełda-Krzycka 7.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.