Stal Stalowa Wola - Zawisza Bydgoszcz 1:2. Trener Stalówki: Wygrał zespół lepszy

Zespół Stali Stalowa Wola zakończył przygodę z Pucharem Polski w tym sezonie. W 1/8 finału Stalówka przegrała z Zawiszą Bydgoszcz 1:2.

Chcesz wiedzieć wszystko o piłce nożnej na Podkarpaciu? Wejdź na RZESZOW.SPORT.PL

Trener Stali Stalowa Wola, Jaromir Wieprzęć nie mógł być zadowolony z postawy swojego zespołu w meczu pucharowy z Zawiszą Bydgoszcz. Jego podopieczni źle zaprezentowali się szczególnie w pierwszej połowie. Hutnicy zostawili rywalom sporo miejsca w środku pola, szybko pozbywali się piłki, a kiedy już udało się stworzyć sytuację, byli nieskuteczni.

Do przerwy Stal przegrywała po golu Micaela, który w 28. minucie pokonał Tomasza Wietechę. Tuż przed końcem pierwszej odsłony wyrównać mógł Dawid Przezak, ale z kilku metrów nie trafił nawet w światło bramki. - Gdyby Stal wykorzystała tę sytuacje mecz mógłby się inaczej potoczyć - mówił później trener Zawiszy, Daniel Osiński. Wtórował mu szkoleniowiec Stalówki. - Mamy problemy ze skutecznością, co potwierdził ten mecz - przyznał trener Wieprzęć.

Hutnicy drugą bramkę dostali tuż po przerwie. Gospodarze znów popełnili błąd w defensywie i na 2:0 podwyższył Kamil Drygas. Jak się później okazało, dwubramkowa zaliczka wystarczyła. Stalówka wprawdzie do końca walczyła o dobry wynik, ale celownik dobrze ustawiony miał jedynie Dawid Jabłoński, który w 81. minucie zdobył honorowe trafienie dla miejscowych. Kwadrans wcześniej niezłą okazję miał Przemysław Oziębała, ale podobnie jak Przezak nie zdołał trafić w światło bramki z kilku metrów. - Gratuluję awansu Zawiszy. My Pucharu Polski w tym sezonie nie zdobędziemy. Dziękuję chłopakom za walkę do ostatniej minuty. Z przebiegu meczu wygrał zespół lepszy, bardziej poukładany, bardziej doświadczony. Zwycięstwo nie przyszło jednak Zawiszy łatwo. Długimi fragmentami pokazaliśmy się z dobrej strony - podsumował spotkanie trener Stali, który dokonał w składzie kilku zmian. Za żółte kartki nie zagrali bowiem obrońcy Grzegorz Wawrzyński i Mateusz Kantor. Nie było też Krystiana Wrony, a Paweł Giel, Tomasz Płonka i Jabłoński mecz zaczęli na ławce rezerwowych. - Cały czas szukamy optymalnego ustawienia. Nie uważam, że od początku meczu wyszedł słabszy skład. Można się teraz zastanawiać czy gdyby od pierwszych minut zagrał Płonka, Giel czy Jabłoński wynik byłby inny - dodał trener Stali.

Ze zwycięstwa zadowolony był natomiast opiekun Zawiszy. Daniel Osiński, który od niedawna prowadzi zespół z Bydgoszczy, po tym jak kontrakt za porozumieniem stron rozwiązał Mariusz Rumak, przyznał, że do Stalowej Woli przyjechał z drużyną po awans do ćwierćfinału. Dlatego też wystawił praktycznie najsilniejszy skład. - Przyjechaliśmy 500 km i na pewno nie chcieliśmy wyjeżdżać ze Stalowej Woli pokonani. Wyszliśmy na to spotkanie skoncentrowani, stworzyliśmy sporo sytuacji i mogliśmy wygrać wyżej. Stal też miała swoje momenty. Myślę, że gdyby gospodarze wykorzystali w pierwszej połowie swoją szansę, to mecz mógłby się inaczej ułożyć. Na szczęście się to nie stało - podsumował mecz trener Osiński.

Twórz z nami Rzeszów.Sport.Pl! Dołącz do nas na Facebooku

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.